Dla zawodniczki Sietom AZS AWFiS Gdańsk trzy minione lata nie były najlepsze pod względem sportowym. Ostatni medal mistrzostw świata zdobyła w 2007 roku (złoty w drużynie), mistrzostw Europy w 2006 (brąz drużynowo), igrzysk olimpijskich w 2004 (brąz indywidualnie). Jeszcze przed olimpijskim startem dwa lata temu w Pekinie przekształciła się w celebrytkę, dla której równie ważne, co szermierka, stały się pozasportowe przedsięwzięcia. Stąd występ w teledysku zespołu Feel, udział w rozbieranej sesji zdjęciowej dla magazynu "CKM" czy wreszcie telewizyjnym programie "Taniec z gwiazdami". To wszystko miało niewątpliwie wpływ na nieco słabsze występy na planszy, choć sama zawodniczka temu zaprzecza.
- To były zajęcia, które nie absorbowały wiele czasu, a na "Taniec z gwiazdami" zgodziłam się po występie w Pekinie, kiedy miałam przerwę w treningach i startach - tłumaczy.
Wpływ na spadek formy miała też zapewne zmiana na stanowisku trenera reprezentacji Polski. Tadeusza Pagińskiego zastąpił jego dotychczasowy asystent Longin Szmit. Zanim Szmit doszedł do porozumienia z Gruchałą minęło sporo czasu. Oboje mieli nieco inne spojrzenie na treningi, przygotowania i zaangażowanie w nie.
Nieźle było już w poprzednim roku, kiedy panna Sylwia kilkakrotnie stawała na podium turniejów Pucharu Świata. Nie potrafiła jednak dobrze walczyć na najważniejszych zawodach, czyli mistrzostwach świata i Europy. To frustrowało. W końcu nastąpił przełom.
Gruchała w tym roku od początku dobrze biła się w cyklu Pucharu Świata. Co prawda nie była tak skuteczna, jak w sezonie 2005/06, kiedy wygrała całą klasyfikację, ale z dziewięciu startów tylko dwukrotnie nie udało jej się awansować do czołowej ósemki (w obu przypadkach odpadała już w 1/32 finału, zajmując 34. miejsce). Najwyżej - na drugim miejscu - zakończyła zawody w Salzburgu. Trzecia była w Nowym Jorku, Hawanie i Marsylii, piąta w Belgradzie, siódma w Sankt Petersburgu i Gdańsku. To wszystko napawało optymizmem przed odbywającymi się w listopadzie mistrzostwami świata w Paryżu.
W stolicy Francji Gruchała, Anna Rybicka, Karolina Chlewińska, Katarzyna Kryczało odprawiły kolejno Węgierki, mistrzynie olimpijskie Rosjanki, Koreanki. Dopiero w finale nie dały rady Włoszkom. Ale srebrny medal stał się faktem! Kilka dni wcześniej Gruchała indywidualnie jednym punktem przegrała awans do półfinału.
Start w Paryżu był najlepszym dla panny Sylwii od lat w mistrzowskiej imprezie. W końcu razem z koleżankami stanęła na podium, osiągnęła też najlepszy - od czasów igrzysk olimpijskich w Atenach (2004), gdzie wywalczyła brąz - wynik indywidualny, jakim było siódme miejsce.
- Nie muszę już nic udowadniać - mówi Gruchała, dla której kolejnym celem będą za niespełna półtora roku igrzyska olimpijskie w Londynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?