- Rządowi Prawa i Sprawiedliwości zależy na tym, aby obywatele czuli się bezpiecznie - żeby mieli możliwość skutecznego reagowania wtedy, kiedy zauważą, że dzieje się coś złego w ich otoczeniu. Ta skuteczna reakcja to jest właśnie zgłoszenie tej informacji na posterunek policji lub do dzielnicowego - twierdzą przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W naszym regionie w miejscu likwidowanych jednostek pojawiał się z reguły komisariat. Na przykład gdy w 2014 roku zniknęły posterunki policji w Lichnowach oraz w Nowym Stawie, z likwidowanych placówek utworzono komisariat w Nowym Stawie.
2 czerwca minister MSWiA Mariusz Błaszczak poinformował o przywróceniu pierwszego posterunku policji w Kampinosie w województwie mazowieckim. Szef resortu spraw wewnętrznych zaznaczył, że proces przywracania posterunków odbywa się we współpracy z samorządami i z organizacjami pozarządowymi. Przedstawiciele ministerstwa wyliczają, że koalicja PO-PSL w latach 2007-2015 zlikwidowała ponad połowę - 418 z 817 posterunków policji.
Jak ruchy MSWiA ocenia opozycja? - W dzisiejszych czasach lepiej jest, kiedy mamy jedną dużą jednostkę niż kilka małych, w których siedzi, na przykład, po dwóch policjantów. Oni przecież i tak nie zaczną interwencji, gdy pojawi się większe niebezpieczeństwo, tylko zadzwonią po wsparcie, właśnie do dużego komisariatu - mówi poseł Platformy Obywatelskiej Jerzy Borowczak.
Podkreśla, że odtwarzanie małych posterunków będzie wiązało się z dodatkowymi kosztami. - Trzeba będzie te placówki odpowiednio wyposażyć. Może zamiast tego lepiej by było kupić policjantom więcej radiowozów, żeby mogli dojechać jak najszybciej na miejsce przestępstwa - stwierdza przedstawiciel Platformy Obywatelskiej.
Jednak według samych policjantów, małe jednostki poprawiają poczucie bezpieczeństwa lokalnej społeczności.
- Często wystarczy sam fakt, sama świadomość, że policja jest tuż za rogiem, a nie kilka czy kilkanaście kilometrów dalej, żeby złodziej nie okradł, a mieszkaniec czuł się bezpiecznie - mówi kom. Józef Partyka, szef policyjnych związkowców na Pomorzu.
Dodaje, że w dobie zagrożenia terroryzmem dzielnicowi i policjanci „bliżej społeczeństwa” są świetną „linią wywiadowczą”. - Funkcjonariusz dojeżdżający z innego miasta na interwencję nie będzie miał okazji, by dobrze poznać lokalną społeczność, a to właśnie rozpoznanie jest bardzo istotnym czynnikiem walki z różnymi rodzajami przestępczości, w tym również tej terrorystycznej - podsumowuje mundurowy.
Jak wyglądały zmiany w policji na Pomorzu? Czytaj więcej we wtorkowym (14.06.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?