Maszt jego łodzi zahaczył o linię średniego napięcia. Miłosza poraził prąd o napięciu aż 15 tys. woltów! Mimo to wyszedł on z opresji bez szwanku. Szybko wrócił do treningów i startów na wodzie. - Nie dopatrzyliśmy się znamion czynu zabronionego - zapewnia Mirosław Orłowski, zastępca prokuratora rejonowego w Chojnicach.
Prokuratura zwróciła się do Rejonu Dystrybucji Enea SA w Chojnicach z pytaniem o normy odległości linii średniego napięcia od budynków. W odpowiedzi uzyskała informację, że chodzi o 6,4 metra od ziemi i 2,15 metra od budynku. Enea napisała też, że odległości od budynku na działce, na której doszło do wypadku, są w normie.
Nie zgadza się z tym ojciec Miłosza - Jarosław i złożył zażalenie na decyzję prokuratury. - To tak jakby sprawcę wypadku drogowego zapytać, czy jest pijany, zamiast zbadać jego trzeźwość - komentuje. - Powinien zostać powołany biegły, który te odległości by pomierzył. Według mnie, nie są one w normie.
Jarosław Wojewski ma pretensje do prokuratury także o to, że nie dochodziła, czy linia w sąsiedztwie jego posesji powinna jeszcze istnieć. W wydanym 10 lat temu pozwoleniu na jej budowę napisano, że jest przeznaczona do likwidacji. Wojewski jest pewien, że już dawno nie powinna istnieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?