Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda Ryszard Stachurski w przypadku Wybrzeża Gdańsk stosuje odpowiedzialność zbiorową

Janusz Woźniak
Przemek Świderski/Polskapresse
Zamknięcie części trybun stadionu Wybrzeża na pierwszy mecz ekstraligi to nic innego jak stosowanie odpowiedzialności zbiorowej.

Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski podjął decyzję o zamknięciu części trybun gdańskiego stadionu żużlowego na inauguracyjny mecz ekstraligi z Unibaksem Toruń.

- Część trybun stadionu została zamknięta na podstawie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, które zostały naruszone w trakcie meczu z GKM Grudziądz - tłumaczy rzecznik prasowy wojewody Roman Nowak.

Żużlowcy Renault Zdunek Wybrzeża w ostatnim zwycięskim meczu poprzedniego sezonu, rozegranym w Gdańsku 22 września ubiegłego roku, zapewnili sobie awans do ekstraligi. Od tego czasu minęło niemal pół roku. Byłem na tym meczu i miałem początkowo wrażenie, że race pojawiły się dopiero po ostatnim wyścigu jako przejaw radości kibiców. Dopiero po dłuższym zastanowieniu przypomniałem sobie, że środki pirotechniczne użyte zostały także w trakcie spotkania, kiedy gdańscy kibice rozciągnęli nad swoimi głowami flagę, tzw. sektorówkę - tego też w myśl przepisów wspomnianej wcześniej ustawy robić nie wolno - a pod nią także rozpalili race. Niestety, kibice gości poszli jeszcze dalej, bo race rzucili na tor. Przypominam o tym dlatego, że kara wymierzona pół roku po wydarzeniu zaciera w pamięci to, co wydarzyło się na stadionie i przez to staje się po części niezrozumiała.

Gdyby trzymać się tylko ustawy, to wojewoda Stachurski ma rację. Jest konsekwentny, bo za podobne przewinienia zamykał już trybuny na PGE Arenie. Zawsze też może się wytłumaczyć, że kara jest tak naprawdę efektem wniosku policji. Restrykcje wynikające z kary zastosowanej przez wojewodę, dotyczą zaledwie około 800 miejsc i tyle mniej kibiców zobaczy gdańską premierę ekstraligi.

Mimo wszystko mam nieodparte wrażenie, że wojewoda Stachurski nie rozumie sportowych emocji, nie potrafi się cieszyć z awansu żużlowców, a do tego ma chyba nie najlepszych doradców. Wprawdzie nie musi zabiegać o głosy wyborców, bo pełni funkcje mianowaną, ale nie powinna być mu obojętna sympatia kibiców, mieszkańców naszego regionu. Myślę, że znalazłoby się rozwiązanie polegające bardziej na abolicji, na zrozumieniu, że to już nie I liga, a ekstraliga, że kibice wprawdzie niezgodnie z ustawą - ale też nikomu nie zagrażając - wyrażali swoją radość z awansu. Wobec specjalnych okoliczności można było zastosować specjalne środki, nie uciekając się do zamykania trybun. Bo nie do końca akceptowana odpowiedzialność zbiorowa nigdy nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki