Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysławowo: Wycięli największą topolę w powiecie puckim

Piotr Niemkiewicz
To było zdrowy okaz topoli - mówi Włodzimierz Jankowski
To było zdrowy okaz topoli - mówi Włodzimierz Jankowski Piotr Niemkiewicz
Za zgodą miejskich urzędników we Władysławowie wycięto największą topolę czarną, która rosła w powiecie puckim. Rosła tuż przy dworcu kolejowym. Przyrodnicy i mieszkańcy są oburzeni.

Władysławowianie dosłownie zasypali nas telefonami i e-mailami. Ewa Jankowska, biolog z tutejszej szkoły, przypomina jak ze swoimi uczniami chciała wpisać olbrzymie drzewo - topola miała ok. 35 m wysokości i ponad 5 m obwodu pnia - na listę pomników przyrody.

- A teraz zostały z niej tylko drzazgi - mówi nauczycielka. - Jak można było być takim barbarzyńcą?

Według mieszkańców topola przy dworcu była integralną częścią ich miejscowości.

- Najpierw byłem zaskoczony, potem zaszokowany. Podobnie jak inni ludzie, którzy aż przystawali i patrzyli co wyprawiają robotnicy - mówi Zygmunt Orzeł, szef Powiatowego Urzędu Pracy, mieszkaniec Władysławowa. - Drzewo rosło tu, odkąd pamiętam.

Przyrodnicy szacują, że topola czarna miała ok. 85 lat.

- Pewnie była świadkiem, jak po ówczesnym Władysławowie przechadzał się generał Józef Haller - mówi Włodzimierz Jankowski, biegły z zakresu ochrony przyrody. - To była prawdziwa perła tego miasta i powiatu.

W Urzędzie Miejskim tłumaczą, że po prostu pozbyto się chwastu. Przyrodnicy ripostują.

- Jaki chwast? - obrusza się Jankowski. - To nasza polska topola. Nie żaden egzotyczny gatunek.
Drzewo miało być w nie najlepszej kondycji zdrowotnej. Silna wichura mogła sprawić, że usychające konary poleciałyby na jezdnię czy stojące tu w sezonie letnim handlowe budki.

- Stwarzało zagrożenie dla osób przebywających w jego pobliżu - tłumaczy Paulina Kamińska-Żarna z Urzędu Miejskiego. - Dlatego urząd, na prośbę dzierżawcy terenu, wydał taką decyzję.

Jarosław Jaszewski, dyrektor Nadmorskiego Parku Krajobrazowego nie zgadza się z argumentami urzędników.

- Źle się stało, że drzewo wycięto, bo nie było ku temu żadnych przesłanek - mówi przyrodnik. - Nie stwarzało żadnego zagrożenia, pień był zdrowy. Ewentualnie profilaktycznie można było przyciąć koronę. Ale nic więcej. Topola była ozdobą tego miasta, którą bezmyślnie wyrżnięto.

Dyrektor NPK chce wystąpić do UM z żądaniem o podanie powodów , dla których wydano zezwolenie na wycinkę .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki