Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigry Suwałki - Arka Gdynia: Żółto-niebiescy jedną nogą w finale Pucharu Polski!

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Piłkarze Arki Gdynia pokonali w Suwałkach zespół Wigier 3:0. Tym samym podopieczni trenera Grzegorza Nicińskiego zrobili ogromny krok w kierunku finału Pucharu Polski na PGE Narodowym.

Piłkarze gdyńskiej Arki stanęli na wysokości zadania i pokonali 3:0 na wyjeździe Wigry Suwałki w pierwszym meczu półfinałowym rozgrywek Pucharu Polski. Żółto-niebiescy postawili się tym samym w komfortowej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym, zaplanowanym na początek kwietnia w Gdyni.

Upragniony awans do finału i perspektywa występu na Stadionie Narodowym w Warszawie stoi obecnie przed gdynianami otworem. Trudno sobie wyobrazić, aby gdynianie mogli zmarnować tak dużą zaliczkę, wywalczoną w Suwałkach. Mogą sobie pozwolić nawet na małą porażkę.

Trener Arki Grzegorz Niciński przed pierwszym spotkaniem półfinałowym Pucharu Polski zapowiedział, że desygnuje do boju przeciwko Wigrom Suwałki wszystkich, najlepiej dysponowanych zawodników. W porównaniu z wygranym 4:1 meczem w ekstraklasie z Koroną Kielce całkowicie przebudował jednak blok defensywy. Miejsce w składzie zachował tylko środkowy obrońca Michał Marcjanik. W bramce Konrada Jałochę zastąpił Pavels Steinbors, w miejsce Przemysława Stolca, Adama Marciniaka i Tadeusza Sochy zagrali Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak i Damian Zbozień. W ofensywie zagrali jednak wszyscy zawodnicy, którzy przyczynili się do wysokiego zwycięstwa nad Koroną.

Oba zespoły przystąpiły jednak do meczu jakby nieco sparaliżowane jego stawką. Mało było składnych akcji i sytuacji bramkowych, a golkiperzy obu zespołów mieli mało pracy. Jako pierwsi Pavelsa Steinborsa zatrudnili gracze Wigier, kiedy w 7 min. po szybkiej akcji piłkę przejął na prawym skrzydle Damian Kądzior. Silny strzał pomocnika gospodarzy odbił jednak Steinbors. Wigry, jak to zapowiedział przed meczem trener Dominik Nowak, nadal dążyły do zdobycia bramki, jednak w drugiej części drugiej połowy inicjatywę przejęła już Arka. Żółto-niebiescy dopięli swego w 37 min., kiedy strzał Dariusza Formelli zatrzymał ręką w polu karnym Vaclav Cverna. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Mateusz Szwoch, pewnym strzałem pokonując Damiana Podleśnego.

Arka po objęciu prowadzenia kontrolowała grę w drugiej połowie, wyczekując okazji do podwyższenia wyniku. Taka nadarzyła się w 68 min. po stałym fragmencie gry. Z rzutu wolnego dośrodkował Szwoch, a w polu karnym najwyżej wyskoczył do piłki Rafał Siemaszko, wprowadzony na boisko sześć minut wcześniej. Podleśny mógł w tej sytuacji tylko obserwować, jak futbolówka ląduje w siatce.

Trener Wigier Dominik Nowak zareagował natychmiast, wzmacniając siłę gospodarzy w ofensywie. Na boisku zameldowali się Miłosz Kozak i Adam Ryczkowski. Zawodnicy Wigier nie zdołali jednak nawet strzelić honorowego gola. Tymczasem w doliczonym czasie gry prowadzenie Arki podwyższył Dariusz Formella, wykorzystując dośrodkowanie Miroslava Bożoka.
Arka nie zagrała tak efektownego meczu, jak przeciwko Koronie, jednak najważniejsze, że osiągnęła swój cel i ze spokojem może czekać na spotkanie rewanżowe.

TRZY WRZUTY. Lechia i Arka w dobrej formie

dziennikbaltycki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki