Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzenia rodem z kosmosu. Ofiarą sekty może paść każdy człowiek

Szymon Zięba
Współczesny świat wraz z rozwojem techniki i udogodnień ułatwiających życie człowiekowi niesie równie wiele nowych zagrożeń. Pojawienie się internetu, szeroki dostęp do telefonii komórkowej i przeniesienie części życia w "wirtualny świat" zaowocowało również ewolucją przestępczości, która w dzisiejszych czasach przybiera coraz to inne formy. Mimo zwiększonej wykrywalności naruszeń prawa, wciąż istnieje "ciemna strona" policyjnych statystyk. Znaleźć w niej można liczne uprowadzenia, zaginięcia, wymuszenia, a nawet morderstwa. Często bywa, że wydarzenia te powiązane są z działalnością sekt.

- Te zagrożenia dotyczą oczywiście wszystkich, ale w szczególności najmłodszych użytkowników internetu - mówi podkom. Maciej Stęplewski z KWP w Gdańsku. - Dzieci, podobnie jak dorośli, komunikują się ze sobą za pomocą komputerów i urządzeń mobilnych. Niestety, zdarza się również, że w takich rozmowach prowadzonych za pomocą różnego rodzaju serwisów społecznościowych i komunikatorów internetowych pod dzieci podszywają się osoby dorosłe. Ludzie tacy mogą tą drogą próbować "namieszać w głowach" najmłodszym i na przykład wciągnąć do jakiejś nieformalnej grupy czy sekty.

Jednak mimo że to właśnie najmłodsi są zwykle najbardziej podatni na manipulacje, ciężko jest dokładnie określić "grupę ryzyka". - Ofiarą sekt, fachowo nazywanych grupami destrukcyjnymi, może być każdy bez względu na wiek i wykształcenie - ostrzega Joanna Zabłudowska, kurator sądowy i pracownik Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach w Gdańsku. Działanie "werbujących" do sekt koncentruje się na wyszukiwaniu osób na życiowych zakrętach lub po prostu zagubionych.

- Osoby dające się "wciągnąć" do grup destrukcyjnych zwykle poszukują akceptacji, miłości, zrozumienia, czasem nowych doznań czy po prostu poczucia bycia wyjątkowym - uściślając, wszystkiego tego czego w ich mniemaniu im brakowało - wymienia Zabłudowska. - Zwerbowanych łączy powód, stan, w jakim byli w momencie nawiązywania pierwszych kontaktów z sektą, np. depresja, poczucie skrzywdzenia, poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące pytania dotyczące istnienia, odrzucenie, przeżycia traumatyczne.

Od nowych członków sekt wymaga się ślepego uzależnienia od charyzmatycznych przywódców ugrupowań. Dzięki temu liderzy sekt, wykorzystując swoją pozycję, nierzadko zmuszają "wiernych" do przestępstw, takich jak handel narkotykami, wyłudzanie pieniędzy, a nawet porwania.

"Naganiacze" zajmujący się werbunkiem do sekt sprawiają wiele problemów funkcjonariuszom. Mimo ewidentnego wykorzystywania "wiernych", mundurowi mogą bezpośrednio reagować jedynie na zgłoszenia ofiary, oczywiste przestępstwo lub rozpocząć poszukiwanie osób zaginionych. Do tego jednak potrzeba współpracy zwerbowanego. A na taki krok "wyznawcy", często poddani praniu mózgu, decydują się rzadko.

Należy pamiętać, że od zmanipulowanego członka rodziny lub znajomego ciężko jest uzyskać informację o problemie. Z tego powodu ważna jest obserwacja i wyciąganie wniosków na podstawie zachowań.

- Grupy destrukcyjne są bardzo zróżnicowane co do treści, natomiast mają wspólne mechanizmy funkcjonowania, oparte na działaniach psychomanipu- lacyjnych, tych negatywnych - są ukierunkowane na wykorzystanie człowieka na wielu płaszczyznach - mówi Joanna Zabłudowska. - Pierwsze oznaki, które można odczytać z zachowania zwerbowanego, to izolacja od środowiska, w którym do tej pory dana osoba funkcjonowała, następnie następuje izolacja od rodziny, najbliższych, w końcowych fazach może wystąpić utrata nawet całkowitego kontaktu ze zwerbowanym. Wzbudzać podejrzenia powinny również nagłe zmiany wyglądu, trybu życia, a nawet sposobu odżywiania się.

Pranie mózgu, jakiemu poddawani są zwerbowani przez "naganiaczy" grup destrukcyjnych, zaczyna się zazwyczaj dość niewinnie. - Werbujący doskonale wiedzą, jak wzbudzić zaufanie, znają techniki psychomanipulacji. Można to trochę porównać do sytuacji, kiedy mężczyzna chce uwieść kobietę - mówi socjolog Katarzyna Pietrzak-Komar. - Tak jak w przytoczonym porównaniu, tak i w zabiegach "naganiacza", osoba werbowana słyszy od niego wszystko to, co chciałaby usłyszeć, wywołuje to poczucie spotkania bratniej duszy.

Kiedy "naganiacz" bierze na celownik swoją ofiarę, na początku przeprowadza wywiad. Słucha o problemach werbowanej osoby... tylko po to, żeby potem te informacje wykorzystać przeciwko niej. - Sekty działają na zasadzie swoistego zapełniacza - mówi Katarzyna Pietrzak-Komar. - Chcesz miłości, od nas ją dostaniesz, czujesz się samotny - z nami ci to nie grozi. Tracisz wiarę w Boga - my ci tę wiarę przywrócimy. Każda wolna przestrzeń zostanie zapełniona.

W sytuacji, kiedy dostrzeże się niepokojące symptomy w zachowaniu, które mogą świadczyć o próbie zwerbowania danej osoby do sekty, najlepszym rozwiązaniem jest zasięgnięcie porady specjalisty. Prowadzona przez funkcjonariuszy współpraca z Dominikańskim Ośrodkiem Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach ma na celu niesienie pomocy zarówno osobom zwerbowanym przez sekty, jak i instruowanie najbliższych tych osób, w jaki sposób postępować z problemem.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki