Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka pasja Krzysztofa Bąka. Obrońca Lechii Gdańsk zbiera piłkarskie koszulki [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Koszulka piłkarska, to dla zawodników może być pamiątka na wiele lat. Wie coś o tym Krzysztof Bąk, który kolekcjonuje trykoty kolegów, którzy grają w innych drużynach. Kiedyś chciałby je wywiesić w swoim pubie.

- Nawet nie pamiętam jak to się zaczęło, że zacząłem kolekcjonować koszulki - przyznaje "Bączek". - I nie wiem, która była pierwsza. Po prostu pojawiła się kiedyś taka myśl, że fajnie byłoby po meczu ligowym czy pucharowym, grając przeciwko koledze z boiska, zbierać koszulki i mieć taką pamiątkę na lata. Tych znajomych trochę się nazbierało, więc i kolekcja się powiększała. W tej chwili mam około 40 koszulek, a jeszcze kilka jest w zanadrzu, bo mam je obiecane albo wręcz do odebrania.

Te koszulki, które czekają na obrońcę biało-zielonych pochodzą z różnych lig.

- Od mojego przyjaciela Pawła Głowackiego dostałem koszulkę Stomilu Olsztyn. Wciąż jednak leży u niego w Olsztynie i muszę ją odebrać. Mateusz Bąk przygotował dla mnie koszulkę Podbeskidzia, a Piotr Dziewicki obiecał, że przywiezie mi trykot Antalyasporu, kiedy jeszcze grał w Turcji. Do niektórych kolegów muszę się odezwać, bo zmienili barwy klubowe. Jak przyślą, to będę się cieszył. Jeszcze się nie spotkałem z odmową - przyznaje Krzysiek.

Bąk raczej nie może zaoferować w zmian koszulki Lechii...

- U nas jest taka sytuacja, że w klubie nie mamy takiej ilości koszulek, żeby wymieniać się po każdym meczu. W zasadzie dostajemy dwie koszulki na rundę, ale tak naprawdę zależy to od sezonu. Kiedy potrzebuję, to zamawiam, wtedy płacę z własnej kieszeni, żeby nikt nie robił problemów - mówi. - A do samej wymiany dochodzi w różny sposób. Czasami dostawałem koszulki w okresie świątecznym albo zaraz po meczu, bo koledzy wiedzą, że je zbieram.

Na razie piłkarz Lechii nie ma specjalnego miejsca na swoje pamiątki, ale ma już plany, jak chciałby je zagospodarować w przyszłości.

- Mieszkanie w Gdańsku nie jest duże - zdradza zawodnik biało-zielonych. - Sezonowe ubrania są w szafie, a pozostałe pochowane. W tych koszulkach nie chodzę, więc leżą poukładane w kartonie, a kiedyś chciałbym otworzyć swój pub albo lokal sportowy, gdzie koszulki byłyby w antyramach i wisiały na ścianach. Daleka droga do tego i dużo wyrzeczeń, ale to jest mój taki wstępny plan, marzenie...

W całej swojej kolekcji ma prawdziwy rarytas, jakim jest trykot słynnego Brazylijczyka Rivaldo, z czasów, kiedy grał w greckim Olympiakosie Pireus.

- Załatwił mi ją Wojtek Szymanek - opowiada Bąk. - Miał kontakt z Michałem Żewłakowem, który grał z Rivaldo w Olympiakosie. I w ten sposób dostałem oryginalną koszulkę Olympiakosu z podpisem Rivaldo. To mój najważniejszy okaz, ale nie jedyny zagraniczny. Mam koszulkę Marko Bajicia z Partizana Belgrad, Lewona Hajrapetjana z reprezentacji Armenii, Josipa Tadicia z Arminii Bielefeld, drużyny narodowej Litwy od Vitasa Andriuskeviciusa, reprezentacji Polski z eliminacji Euro 2008 z meczu z Kazachstanem od Grześka Rasiaka, od Radka Gilewicza z Austrii Wiedeń, Razacka Traore z Burkina Faso, od Deleu z jego macierzystego klubu brazylijskiego, od Szymanka z Aigaleo, Antoniego Łukasiewicza z Elche, Pawła Kieszka z Vitorii Setubal. Kieszek, grając w Bradze, zrobił oryginalną koszulkę dla mojego 4-letniego syna z numerem 5 i napisem Mati. Na pewno coś ominąłem, bo jest tego sporo. Sześć koszulek oddałem na licytację dla kibiców, którzy ucierpieli w wypadku, w drodze powrotnej z Gliwic. Akurat miałem podwójne.

Zagraniczna kolekcja może się powiększyć, bo Mateusz Bąk został bramkarzem Etyru 1924 Wielkie Tyrnowo.
- Przekazał dla mnie koszulkę Podbeskidzia, ale na pewno odezwę się do niego, żeby załatwił mi też z tego klubu z Bułgarii - nie ukrywa obrońca Lechii.

"Bączek" przyznaje, że nie ma w kolekcji wszystkich koszulek klubów polskiej ekstraklasy.

- To wynika z tego, że jest pewne ograniczenie na sprzęt. Kilku ważnych klubów jeszcze mi brakuje. Nie napinam się jednak, że muszę je mieć. Ważne dla mnie, żeby mieć koszulki od kolegów, a niekoniecznie z klubu, gdzie nikt ze znajomych nie grał. Nie mam na przykład koszulki Lecha. Nie możemy się jakoś zgrać z Hubertem Wołąkiewiczem. To jednak kwestia czasu. Nie mam też trykotów Jagiellonii Białystok czy też Śląska Wrocław - zdradza.

Bąk, poza Grzegorzem Rasiakiem, nie zna innych piłkarzy - kolekcjonerów z polskiej ligi. - Wem, że Grzesiek ma znaczą kolekcję. On grał w wielu klubach w Anglii i ma tam przyjaciół, kolegów, z którymi się wymieniał. Jak odnajdzie karton i znajdzie koszulki z Anglii, to może jakąś mi podaruje? - zastanawia się Krzysztof Bąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki