Większa PlusLiga i nowy system rozgrywek. Co to zmieni?

W poprzednim sezonie tylko dwanaście ekip rywalizowało w siatkarskiej elicie. Dla najlepszych był to wręcz idealny scenariusz, bo z łatwością udawało im się połączyć walkę na kilku frontach. Dla pozostałych ekip system rozgrywek był kompletnie nieudany, zwłaszcza po zakończeniu rundy zasadniczej.

Tym razem wszystkie drużyny rozegrają znacznie więcej meczów. Wszystko za sprawą powiększonej PlusLigi, która w tym sezonie liczy aż czternaście ekip. Harmonogram jest wyjątkowo napięty - tylko w październiku odbędzie się aż siedem (!) kolejek, zaś w listopadzie nieznacznie mniej - sześć.

To z pewnością niekorzystny układ dla najlepszych zespołów. Nie dość, że większość z nich przygotowywała się do rozgrywek bez wielu uczestników mistrzostw świata, to od samego początku czeka je trudna walka. A przecież niebawem dojdą jeszcze europejskie puchary, w którym nasze drużyny również mają spore ambicje.

Już pod koniec listopada siatkarze miną półmetek rundy zasadniczej. Jej koniec zaplanowano natomiast na drugą połowę lutego. To oznacza, iż w tym roku nie będzie chwili wytchnienia. Można już teraz założyć, że niektórzy będą narzekać na zmiany.
Po zakończeniu pierwszego, intensywnego etapu, rozpocznie się walka w fazie play-off, do której zakwalifikuje się osiem najlepszych drużyn. Zwycięzcy ćwierćfinałów wkroczą do strefy medalowej. W tym przypadku obejdzie się bez zmian, bo... nie były one potrzebne.

Ciekawiej zapowiada się rywalizacja o miejsca 5-12, choć jest ona dość skomplikowana. Przede wszystkim zespoły rozegrają więcej spotkań, co powinno być dla samych zawodników, ale także dla klubów, bardzo korzystne.
O wspomniane lokaty powalczą przegrani ćwierćfinałów play-off. Dołączą do nich kolejne zespoły, które po sezonie zasadniczym zajęły miejsca poza "ósemką".

W drugiej rundzie PlusLigi dojdzie do czterech meczów. Zwycięzcy tych spotkań między sobą rozstrzygną miejsca5-8 w PlusLidze, a przegrani zagrają o 9-12. Zaplanowano także walkę o uniknięcie ostatniej pozycji.