W środę mężczyzna przesłuchiwany był przez prokuraturę, a w czwartek rano w sprawie zeznawała też m. in. żona 36-latka. Po tych czynnościach prokuratura zadecydowała, że mężczyzna za swój czyn odpowie z wolnej stopy. Jedyny środek zapobiegawczy, jaki wobec niego zastosowano, to dozór policyjny.
Czytaj więcej na ten temat: Wejherowo: Sprawca fałszywego alarmu bombowego zatrzymany (FILM, ZDJĘCIA)
- Decyzję taką podjęliśmy na podstawie wszystkich okoliczności zdarzenia - tłumaczy Dariusz Witek-Pogorzelski, szef wejherowskiej prokuratury. - Nie ustaliliśmy, aby na skutek jego działań doszło do zagrożenia życia, gdyż wbrew medialnym doniesieniom, nie przeprowadzono ewakuacji szpitala. Poza tym mężczyzna nie był wcześniej karany i w pełnym zakresie współpracował z policją, wskazując m.in. miejsce, gdzie wyrzucił kartę prepaidową.
Jak wyjaśniał znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej 36-latek, czym zresztą tłumaczył swój czyn, po napisaniu SMS-a z informacją o bombie zastanawiał się, czy go wysłać. W końcu przesłał ją na numer stacjonarny placówki. Pytany o to, dlaczego nie zadzwonił i nie poinformował o swoim błędzie, stwierdził, że po pierwsze - myślał, iż SMS do szpitala nie dotrze, a po drugie - obawiał się konsekwencji.
Czytaj również: Wejherowo: Alarm bombowy w szpitalu [AKTUALIZACJA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?