Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wsi pokłócili się o władzę i barowe drzwi

Mateusz Węsierski
Świetlicowa Donata Wolska mówi, że sołtys to dyktator
Świetlicowa Donata Wolska mówi, że sołtys to dyktator Mateusz Węsierski
Najpierw było oskarżenie o pijaństwo, łamanie prawa i o stosowanie obelg, a teraz jest odwet. Sołtys wsi Świerzenko Piotr Siarnecki skarży w sądzie świetlicową Donatę Wolską.

- Nie dam sobą pomiatać. Mam autorytet i wiele zrobiłem, więc nie pozwolę, by nazywano mnie pijakiem. Prawa też nie łamię i nie wyzywałem świetlicowej. Spotkamy się w sądzie - zapowiada Siarnecki.

O konflikcie w Świerzenku pisaliśmy 8 września w "Polsce Dzienniku Bałtyckim". Wtedy to świetlicowa przedstawiła zarzuty. Podstawowy dotyczy istniejącego za ścianą świetlicy baru. Prowadzi go żona Siarneckiego. Lokal ze świetlicą łączą drzwi, które były kiedyś zabezpieczone. Siarnecki je odbezpieczył, by podczas sobotnich imprez klienci baru mieli miejsce do tańca w świetlicy. Mówił, że to nie imprezy organizowane przez bar, a przez Radę Sołecką.

- Nieprawda. Z naszej strony nie było zgody na te potańcówki, których jedynym celem jest nabijanie kabzy rodzinie Siarneckiego - odpowiedziała Donata Wolska.
Na interwencję przyjechał nawet strażnik miejski, który w protokole zapisał, że nie udało mu się zabezpieczyć drzwi, bo Siarnecki zaczął się z nim szarpać i był pod wpływem alkoholu. Sołtys wszystko zanegował, dodając, że to strażnik miejski go zaatakował. Nie potwierdził też, że w obecności dzieci wyzywał świetlicową i że "podchmieleni" klienci baru wchodzili na zajęcia.

- On kłamie, bo próbuje się wykręcić. Ma za sobą popleczników, którzy przesiadują z nim w barze. To ciemna strona. My stoimy po jasnej. Mamy za sobą nawet władze gminy, które wysłały na odsiecz straż miejską. Liczę, że sprawa faktycznie trafi do sądu, bo mam świadków na to, że sołtys wyzywał mnie i nie pozwolił zabezpieczyć drzwi łączących świetlicę z barem. To właśnie te drzwi są naszym utrapieniem, które jest niezgodne z prawem, bo obiekt edukacyjny nie powinien mieć dostępu do punktu spożywania alkoholu - żali się Wolska.

Sprawę felernych drzwi wzięła nawet pod lupę Miejsko-Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jeśli okaże się, że są nielegalne, to trzeba będzie je zabić deskami albo zamurować. Siarnecki zapowiada, że nie będzie protestował, ale nie da też sobie w kaszę dmuchać. - Nie wiem, skąd wzięły się oskarżenia o stosowanie obelg i upieranie się przy istnieniu tych drzwi. Jedynym sensownym wyjściem jest teraz oddanie tej sprawy organom sprawiedliwości. Niech zwycięży prawda - dodaje sołtys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki