Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Warto stracić czas na miłość ROZMOWA Gabrieli Pewińskiej i Henryka Tronowicza

Henryk Tronowicz, Gabriela Pewińska
materiały prasowe
O filmie "Czas na miłość" rozmawiają Gabriela Pewińska i Henryk Tronowicz.

Henryk Tronowicz: - Czegoś w tym filmie jakby zabrakło...

Gabriela Pewińska: - A może czegoś było za dużo?

H.T.: - Na ile znam dzieje moich przodków, nikt z nich, aby móc odbyć "podróż w czasie", nie właził do szafy. Biorę "podróż w czasie" w cudzysłów, aby odróżnić ekscentryczny filmowy chwyt, od podróży, jakiej na co dzień doświadcza zwykły śmiertelnik. Z drugiej strony życie jest życiem, a kino kinem.

G.P.: - W szafie rozmawiało się przez telefon, chowało się przed... obiadem, w szafie marzyło się o podróżach, ale na marzeniach zwykle się kończyło.

H.T.: - Jeszcze innymi powodami kieruje się u Bodo Koxa "Dziewczyna z szafy".

G.P.: - Każda podróż jest w zasadzie podróżą w czasie. A ta w głąb siebie zwłaszcza. W filmie "Czas na miłość" mężczyźni pewnej rodziny mają zdolność podróżowania do przeszłości. Wchodzi się do ciemnego pomieszczenia, przywołuje czas, do którego chcielibyśmy wrócić, zaciska się dłonie i już.

H.T.: - Swoją drogą, ciekawostka. Dotychczas na ekranie oglądaliśmy podróże w perspektywie futurologicznej. Pamięta pani wspaniały "Powrót do przyszłości" film Roberta Zemeckisa?

G.P.: - Mgliście. Musiałabym wejść do szafy i cofnąć się do lat 80. Ale mi się nie chce. Co w tym filmie było takiego, że go pan przywołuje w kontekście "Czasu na miłość"?

H.T.: - Nie, myślę filmowej przygodzie, o mocowaniu się inteligencji z technologią. O potędze wyobraźni w wersji pomysłowego reżysera.

G.P.: - Reżyser "Czasu na miłość" Richard Curtis jakoś specjalnie oryginalny nie był.

H.T.: - Powroty do przeszłości dotychczas służyły głównie rozpamiętywaniu faktów dokonanych. Proustowskiego poszukiwania straconego czasu. Wajda w "Pannach z Wilka" pokazał, że do przeszłości nie ma powrotu.

G.P.: - O tym jest też "Wielki Gatsby". O pułapkach zagubienia się w czasie opowiada - także na podstawie prozy Francisa Scotta Fitzgeralda - "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona". Facet rodzi się jako starzec, z dnia na dzień młodnieje, by zakończyć żywot jako osesek na rękach swojej ukochanej. To film o tym, że czas nie wszystko może zmienić. Zabawy z czasem są niebezpieczne. O tym między innymi opowiada film Curtisa. Lepiej jednak nie świrować i poddać się czasu biegowi. Pan by się cofnął w czasie?

H.T.: - W akcie desperacji bym zaryzykował. Natomiast sztuczka z życiem alternatywnym w "Czasie na miłość" to zabieg cokolwiek naciągany. Chwyt jednostronny. Przywilej "odkręcania" faktów dokonanych "do tyłu" ma wyłącznie dwudziestolatek Tim.

G. P.: - Inni też mogą, ale może już im się znudziło.

H.T.: - Tim manipulację z szafą przejmuje dziedzicznie. Ale wykorzystuje to, kierując się w doraźnym chciejstwem, kieruje się egoizmem.
G.P.: - Nie powiódł mu się pierwszy sercowy podbój, więc "film" cofa, wyciąga wnioski ze swej niezdarności, po czym rusza na zwycięski podbój. I wtedy nie chybia. Może, żeby uratować miłość, warto igrać z czasem? Warto nawet stracić czas?

H.T.: - Warto! Taka strata czasu w życiu normalnym, czyli bez korzystania z szafy, nie jest wcale rzadka. Wprowadzając w "Czasie na miłość" swego synalka Tima w tajniki rodowego przywileju "przenoszenia się w czasie", jego ojczulek uspokaja go: "Niczego się nie bój, bo przenosząc się o wiele lat wstecz, nie mógłbym zabić na przykład Hitlera albo pieprzyć się z Heleną Trojańską". Dosadny przykład.

G.P.: - Nie wiadomo co kręci
bardziej...

H.T.: - Nie wiadomo, ale jak pani sądzi, dlaczego tatulek Tima myśli akurat o Pięknej Helenie. W jej urodę nie mamy powodu wątpić, jakkolwiek znamy ją jedynie z opisu literackiego. Konfucjusz mówi, że lepiej raz zobaczyć, niż sto razy przeczytać. Dlaczego tatuś nie myśli choćby o Anicie Ekberg, której bujną urodę znamy z ekranów, ze "Słodkiego życia" Felliniego?
G.P.: - Myśli pan o jej bujnych niebieskich oczach? Trzęsła nimi radośnie w filmowej fontannie di Trevi. Scena równie efektowna jak wesela w "Czasie na miłość". Bombastyczna ulewa! Zalało wszystko i wszystkich. Gości, welon, torty, pasztety, wino i śpiew!

H.T.: - Czy ubawił panią epizod, w którym Tim okazuje świętą cierpliwość, kiedy jego żona przymierza chyba ze dwadzieścia kolejnych sukienek? Przesada przystoi komedii, ale chyba wymaga również dyscypliny?

G.P.: - Nie ubawiła mnie ta scena. Nie ubawiło mnie wiele innych scen. Za długo. Za dużo. Naciągane. Przesadzone. Zawikłane. Scenariusz, jak dla mnie, do bani. Aż dziw, kiedy przypomnę sobie dwa inne filmy według scenariusza reżysera tego filmu: "Cztery wesela i pogrzeb" czy "To właśnie miłość". Urzekł mnie zwłaszcza ten pierwszy. Charles, w tej roli Hugh Grant, jest gościem na ślubach swoich przyjaciół, ale sam od stałych związków ucieka. Do czasu...

H.T.: - ...do czasu, aż spotkał miłość.
G.P.: - Proste?

H.T.: - Nic prostszego.

G.P.: - A widzi pan... Proste historie z Hugh Grantem w roli głównej są najlepsze. Niepotrzebne to ciągłe, zagmatwane wchodzenie do szafy. By coś wyprostować w swoim życiu, wystarczy czasem na przykład skorzystać z telefonu. Przeprosić. Zaprosić. Wyznać miłość. Odejść.

H.T.: - Wysoce rewelacyjną nowością w kinie jest londyńska randka w ciemno, potraktowana w tym filmie dosłownie. Spotkanie dwóch chłopaków z dwiema nieznajomymi dziewczynami rozgrywa się w autentycznej ciemni, w lokalu bez okien i światła. Po co jeszcze jakaś szafa? Tylko co w tym śmiesznego?

G.P.: - Curtis nie był oryginalny. Taka knajpa jest w Poznaniu. Zbiera się tam ponoć poznańska bohema. Kelner z noktowizorem na głowie jest przewodnikiem gościa. Żeby wyjść do toalety, trzeba go przywołać dzwonkiem, wyobraża pan sobie?!

H.T.: - Nie można wymknąć się chyłkiem?

G.P.: - Odpada. Odprowadzą pana jak malucha w przedszkolu.

H.T.: - Wchodzisz i spożywasz omlet z groszkiem w ciemno?

G.P.: - Właśnie! Kucharz jest w komfortowej sytuacji. Nie musi zdobić talerza sałatą.

H.T.: - Ani robić rozety z pomidora.

G.P.: - Nie musi pan zachwycać się kompozycją na talerzu, ani blaskiem świec. Jest tylko czas na miłość.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki