Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Tatrach znaleziono ciała zaginionych studentów z Gdańska

Marcin Mindykowski
To już pewne - dwa ciała znalezione w ostatni weekend w Dolinie Pięciu Stawów to zaginieni w listopadzie ubiegłego roku Olga i Jakub, studenci krakowskich uczelni, pochodzący z Gdańska.

Potwierdza to dowód osobisty znaleziony przy ciele dziewczyny oraz jej rzeczy i ubiór, które rozpoznał ojciec zaginionej. Nieznane są jednak przyczyny zgonu.

Wszystko zaczęło się w piątek, 21 listopada ubiegłego roku, kiedy 21-letni Olga Witczak i Jakub Wancław opuścili wynajmowane przez siebie mieszkanie w Krakowie. Chcieli zrobić sobie trzydniowy wypad w góry. Kiedy po weekendzie nie wrócili na uczelnię, a ich nieobecność przedłużyła się do tygodnia, współlokatorzy powiadomili rodziny.

Bliscy zaginionych natychmiast pojechali w góry i rozpoczęli śledztwo na własną rękę. Większość śladów prowadziła na Słowację, w okolice Słowackiego Raju - 11 osób twierdziło, że to właśnie tam widziało zaginioną parę. Tę wersję potwierdził też obraz z monitoringu jednego z tamtejszych dworców autobusowych. Rodzicom wydawało się, że rozpoznają na nim swoje dzieci.

Prawdziwe wyjaśnienie tajemniczego zaginięcia przyszło wraz z ociepleniem. W pierwszomajowy piątek po południu przejeżdżający obok Wielkiego Stawu narciarze zauważyli wystające spod śniegu kawałki ubrania. Zaalarmowani ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli tam ciało mężczyzny, które przetransportowali śmigłowcem do prosektorium w Zakopanem. Już wtedy wiele wskazywało na to, że należy ono do zaginionego Jakuba - zgadzał się ubiór, budowa ciała, jak i rodzaj telefonu komórkowego, który przy nim znaleziono.

W przeciwieństwie do słowackich szlaków, te po polskiej stronie w listopadzie nie są zamykane dla turystów. Olga i Jakub mogli więc tamtędy przechodzić.

- Najprawdopodobniej szli szlakiem z Zawratu do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów - mówi Mirosław Witczak, ojciec Olgi.

Po znalezieniu ciała policja i TOPR nasiliły poszukiwania w tym rejonie.

- W sobotę musieliśmy je jednak przerwać: spadł śnieg, nasze działania utrudniała też mgła - mówi Anna Zbroja z małopolskiej policji. Wreszcie w niedzielę ok. godz. 9.15 w odległości 150-200 metrów od pierwszego ciała odnaleziono ciało dziewczyny. Było zawinięte w dwa śpiwory.

Oba zamarznięte ciała leżały niedaleko szlaku i ok. 10-15 minut drogi od schroniska. Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest nagłe załamanie się pogody i trudne warunki atmosferyczne.
Mirosław Witczak nie ukrywa jednak, że okoliczności śmierci są niejasne i czeka na efekty śledztwa policji.

- Owszem, temperatura wahała się w okolicach minus 10 stopni Celsjusza, ale pogoda nie była tragiczna - mówi. - Trzeba brać też pod uwagę udział osób trzecich.

- Sądząc po ułożeniu ciał, na pewno można wykluczyć lawinę - twierdzi ratownik dyżurny TOPR-u Piotr Bednarz.

Mało prawdopodobny jest także upadek z dużej wysokości - oba ciała nie miały dużych obrażeń. Możliwe są jednak mniejsze, np. skręcenie kostki. Być może coś takiego przydarzyło się Oldze i Jakub, po zabezpieczeniu jej od zim-na, pobiegł po pomoc do schroniska. Niestety, najprawdopodobniej do niego nie dotarł.

- Jeśli jednak byli wycieńczeni, czemu nie jedli i nie pili, skoro mieli ze sobą napoje i jedzenie? A jeżeli byli zbyt zmęczeni drogą, dlaczego nie zostawili plecaków na szlaku, tylko wciąż nieśli je ze sobą? - wylicza nieścisłości ojciec Olgi.

Mirosław Witczak przyznaje też, że kilkumiesięczne poszukiwania pary po słowackiej stronie okazały się złym tropem.

- Oboje nie mieli przy sobie słowackich monet, a żywność, którą przy nich znaleziono, pochodziła z Polski - mówi. - Wynika z tego, że w ogóle nie byli na Słowacji, a świadkowie musieli widzieć po prostu inną, bardzo podobną do nich parę z Polski.

Być może sprawę wyjaśni zaplanowana na poniedziałek sekcja zwłok. Do Zakopanego wybierają się też rodzice Jakuba, żeby ostatecznie potwierdzić tożsamość chłopaka.

Olga i Jakub byli absolwentami IX LO w Gdańsku. Olga studiowała dziennikarstwo i archeologię na Uniwersytecie Gdańskim. W 2008 roku przeniosła się na Uniwersytet Jagielloński. Kuba był studentem elektroniki na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki