- W głowie mi się nie mieści, że zamiast dbać o bezpieczeństwo, policjanci muszą myśleć o doręczaniu korespondencji - mówi Ewa, mieszkanka Kościerzyny. - Przecież to nawet dobrze nie wygląda, żeby funkcjonariusz zajmował się takimi sprawami. Każdy, do kogo zawita mundurowy, przeżyje szok, zanim dowie się, że chodzi tylko o przesyłkę.
Pracy policjantom nie brakuje. Bywa, że podczas jednej służby mają do dostarczenia kilka lub kilkanaście przesyłek.
Korespondencję, którą muszą doręczyć - wezwania w sprawie postępowań prowadzonych przez policję - funkcjonariusze otrzymują podczas codziennej odprawy. Na liście adresatów są zarówno "zwykli" mieszkańcy, jak i urzędy czy firmy. To, co trzeba byłoby wydać na znaczki, zostaje w budżecie. Nie ma też ryzyka, że list zawieruszy się po drodze czy dotrze po czasie.
Policyjny sposób na przesyłki działa jak na razie bez zarzutów. Co ciekawe, obowiązuje nie tylko w samym mieście, ale też na terenie całego powiatu kościerskiego.
Cały artykuł publikujemy we wtorkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z dnia 29 lipca 2014 r. Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?