Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W piątek koszykarki z Gdyni mogą powrócić na tron

Marek Stern
Paulina Pawlak
Paulina Pawlak Tomasz Bołt
2:0 to nie 4:0 - lakonicznie i wymownie podsumował trener Jacek Winnicki dwa pierwsze mecze finałowe Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet pomiędzy Lotosem PKO BP Gdynia a KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski.

Gdynianki wykorzystały atut własnego parkietu i dwa razy schodziły z niego w glorii zwycięzcy. Do pełni szczęścia potrzeba im jednak jeszcze dwóch kolejnych triumfów, a teraz rywalizacja przenosi się do Gorzowa. Tam w tym sezonie gdynianki już przegrały. Co prawda było to w pierwszej kolejce rundy zasadniczej, jeszcze bez Alany Beard i Tamiki Catchings, ale z pewnością o tamtym wyniku nie można zapominać. Gorzowska hala jest bardzo specyficzna i trudno się w niej gra.

- Przegraliśmy dwa mecze, ale nie składamy broni. W tym naszym gorzowskim kotle jesteśmy w stanie wygrać z Lotosem PKO BP Gdynia. Będzie z pewnością nadkomplet publiczności, a nasi kibice potrafią stworzyć fantastyczną i gorącą atmosferę. Wierzę, że do Gdyni jeszcze wrócimy - mówił trener akademiczek Dariusz Maciejewski.

Mecze w Gorzowie zaplanowano na najbliższy czwartek i piątek. Koszykarki mają więc niewielu czasu nie tylko na przygotowania, ale przede wszystkim na odpoczynek. Przygotowanie fizyczne może odgrywać dużą rolę.

- Nie wiem, czy zdążymy odpocząć przed meczami wyjazdowymi. Dwa pierwsze mecze na pewno mocno dały się nam we znaki. Zagrałyśmy na pełnych obrotach, z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem, nie było dla nas straconych piłek. Taka gra kosztuje sporo sił, szczególnie gdy gra się dzień po dniu przeciwko rywalkom grającym w podobnym stylu - mówiła Ivana Matovic, prezentując przy okazji ramiona podrapane przez rywalki w trakcie podkoszowej walki.

Tej walki faktycznie w pierwszych pojedynkach finałowych nie brakowało. O ile w sobotnim meczu wyższość gdynianek nie podlegała dyskusji, to już niedzielny pojedynek trzymał w napięciu do końca. Gorzowianki wyciągnęły wnioski i nie popełniały już tak wielu błędów jak dzień wcześniej. Znakomicie przede wszystkim działała obrona strefowa gości.

Podopiecznym trenera Jacka Winnickiego nie udawało się jej rozbijać rzutami z dystansu, ale skutek przynosiła gra przez środek. Gospodynie nie były w stanie wypracować bezpiecznej przewagi i doszło do emocjonującej końcówki, w której jednak koszykarki Lotosu PKO BP zachowały więcej zimnej krwi.

- W niedzielę byliśmy bardzo blisko, ale od stanu 52:52 nie potrafiliśmy zdobyć punktu w czterech kolejnych akcjach ofensywnych. Wykorzystały to bardziej doświadczone rywalki i wygrały. W sobotę również zabrakło nam niewiele. Był przecież taki moment, kiedy złapaliśmy wiatr w żagle i zniwelowaliśmy przewagę do trzech punktów, jednak w gdyńskiej drużynie ciężar gry wzięła na siebie Tamika Catchings. Widać, że walczymy, jednak nie jesteśmy jeszcze na tyle silni, by postawić kropkę nad i. Zobaczymy, jak będzie w Gorzowie - stwierdził trener Maciejewski.
W Gorzowie w składzie Lotosu PKO BP z pewnością pojawi się już Alana Beard. W sobotnim spotkaniu Amerykanka naciągnęła mięsień dwugłowy i mimo że następnego dnia była gotowa do gry, to jednak trenerzy postanowili nie ryzykować i dali jej odpocząć. Jak ważny jest to gracz, było widać gołym okiem. Gdyniankom brakowało dynamiki w grze, słabiej też funkcjonował szybki atak. Pod nieobecność Alany mniej widoczna była też jej rodaczka Tamika Catchings. Ten duet na parkiecie rozumie się bez słów.

Pod nieobecność Alany szansę gry dostała Natalia Marchanka. Białorusinka jednak niczym nie zachwyciła i szkoleniowiec wicemistrzyń Polski szybko posadził ją na ławce. Martwi też słaba dyspozycja Monique Currie.

Pozytywów jest jednak znacznie więcej. Cieszy przede wszystkim podejście do gry. Gdynianki walczą o każdą piłkę, są cały czas maksymalnie skoncentrowane, konsekwentnie realizują założenia taktyczne i przede wszystkim nie zlekceważyły rywalek.

Nie zawodzą też liderki - Alana Beard, Tamika Catchings i Ivana Matovic. Bardzo dobre zmiany daje też Katia Snytsina, coraz lepiej radzą sobie również Magdalena Leciejewska i Emilija Podrug. Bardzo dużo gra też Marta Jujka. Młoda gdyńska środkowa ma za sobą świetne mecze półfinałowe przeciwko Wiśle Can Pack Kraków. Pierwszy mecz z gorzowskimi akademiczkami za bardzo jej nie wyszedł. To co jednak Marta zrobiła w końcówce meczu numer 2, trener Jacek Winnicki określił jako "mistrzostwo świata".

- Wielkie słowa uznania dla Marty Jujki, która w kluczowym momencie meczu, gdy ważyły się losy zwycięstwa, zagrała świetnie w obronie, blokując dwa rzuty rywalek i popisując się przechwytem. Takiej gry od niej i od innych wymagam - mówił z uznaniem trener Winnicki.
Teraz rywalizacja przenosi się do Gorzowa, gdzie w czwartek i piątek odbędą się dwa kolejne pojedynki. Gdynianki zapowiadają, że zrobią wszystko, aby koronacja odbyła się na parkiecie przeciwnika.

- Wiadomo, że przyjemniej zdobywa się mistrza w swojej hali wypełnionej kibicami, ale terminarz jest, jaki jest, i tego nie zmienimy. Chcemy jak najszybciej zakończyć ten sezon i jedziemy do Gorzowa po dwa zwycięstwa i dziesiąty tytuł mistrza Polski dla Lotosu PKO BP Gdynia - deklaruje Leciejewska.

Juniorki o półfinał

Juniorki VBW GTK Gdynia (rocznik 91-92) rozpoczynają rywalizację o awans do półfinału mistrzostw Polski juniorek. W dniach 25 - 27 kwietnia w hali Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji odbędzie się turniej półfinałowy z udziałem trzech drużyn. Obok gdynianek o awans walczyć będą TS Olimpia Poznań i UKS MOSM Bytom. Z rywalizacji wycofała się drużyna OSA Zgorzelec. Do turnieju półfinałowego awans uzyskają dwie najlepsze drużyny.

Terminarz gier:
Sobota 25 kwietnia 2009, g. 17.00 - VBW GTK - Olimpia
Niedziela 26 kwietnia 2009, g. 10.30 - MOSM - Olimpia
Poniedziałek 27 kwietnia 2009, g. 10.00 - VBW GTK - MOSM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki