Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W którą stronę zmierza rynek książki kaszubskiej?

Marek Adamkowicz
XVI Kościerskie Targi Książki Kaszubskiej i Pomorskiej Costerina 2015 pokażą, w jakiej kondycji są wydawnictwa z naszego regionu.

Targi książki w Kościerzynie to impreza, której wydawcy specjalizujący się w tematyce regionalnej opuścić nie mogą. Powód jest oczywisty. Czytelnicy, którzy tu przybywają, mają sprecyzowane zainteresowania - szukając publikacji na temat Kaszub i innych części Pomorza, a zatem są wymarzonym odbiorcą. Doroczne spotkanie jest jednocześnie okazją do przyjrzenia się samemu rynkowi książki, a tutaj, zwłaszcza w odniesieniu do literatury kaszubskojęzycznej, widać pewne zmiany. Wydawcy wskazują, że z wolna przybywa tytułów, które są kupowane nie tylko dlatego , że wypada je mieć na półce, ale też sięgają po takie, które po prostu ich interesują.

- Do niedawna wydawało się klasykę, bo wiadomo było, że nabywcy się znajdą, ale ileż można powielać "Życie i przygody Remusa"? - pyta retorycznie przedstawiciel jednej z oficyn. - Czytelnicy szukają teraz nowych tytułów, przy czym chodzi głównie o publikacje specjalistyczne.

Pogląd ten podziela Anna Dunst, szefowa Wydawnictwa Kaszubsko-Pomorskiego. Zauważa ona, że sporo osób pyta się o prace językoznawcze, ale też dotyczące dziejów i kultury Kaszub. Potwierdza to przykład "Vademecum kaszubskiego", którego pierwszy tom - "Historia Kaszubów" Józefa Borzyszkowskiego - cieszył się sporym zainteresowaniem. Prawdziwym bestsellerem była natomiast praca ks. prof. Jana Perszona "Kaszubi.Tożsamość. Rodzina", pokazująca przemiany zachodzące w społeczności kaszubskiej.

- W ciągu trzech miesięcy rozeszło się ponad tysiąc egzemplarzy - przyznaje Anna Dunst. - Widać, że Kaszubi potrzebują książek, które pozwolą im zastanowić się nad problemem tożsamości, zwłaszcza we współczesnym, zmieniającym się tak szybko świecie.
Mimo tych optymistycznych sygnałów, do euforii jest jeszcze daleko.

- W porównaniu z zainteresowaniem, jakim się cieszą książki wydawane w gwarze śląskiej, rynek publikacji kaszubskich wygląda skromnie - mówi Tomasz Żmuda-Trzebiatowski z Wydawnictwa Oskar. - Jest to o tyle zastanawiające, że śląski, jako gwara, nie jest subsydiowany przez państwo, w przeciwieństwie do języka kaszubskiego, na rozwój którego idą ogromne dotacje.
W tym kontekście pojawia się czasem pytanie, czy przeszkodą w popularyzacji i odbiorze wydawnictw kaszubskich nie jest... pisownia, która przecież nie tak dawno doczekała się standaryzacji i dla wielu osób średniego i starszego pokolenia jest zupełnie obca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki