Sobotni mecz lepiej zaczęły lublinianki. Gospodynie nie zamierzały się jednak przyglądać popisom rywalek i same przejęły inicjatywę. Siedem zdobytych bramek z rzędu dało prowadzenie gdyniankom 8:4. Teraz w pogoń ruszyły zawodniczki SPR, zdołały nawet wyjść na prowadzenie 13:12, ale podopieczne Thomasa Orneborga już nie pozwoliły sobie na kolejny przestój. Po przerwie, w 36 minucie, odskoczyły na pięć bramek (23:18) i tego prowadzenia już nie dały sobie odebrać. Na miano bohaterki w gdyńskiej drużynie zasłużyła bramkarka Patrycja Mikszto, która na własną prośbę wróciła - pomimo kontuzji i wyznaczonej na 24 kwietnia daty operacji kolana - do gry i broniła jak natchniona.
Niedzielny mecz zaczął się od prowadzenia SPR, po bramce Kristiny Repelewskiej, ale gdynianki już w 6 minucie prowadziły 4:1. Trener zespołu gości wziął czas i po powrocie na boisko jego zawodniczki zdobyły sześć bramek z rzędu. Wywalczonej przewagi nie oddały do przerwy, na którą gdynianki udały się z 5-bramkowym mankiem (13:18).
Potrafiły się jednak podnieść, na kwadrans przed końcem prowadziły nawet 24:23, lecz w pełnej dramaturgii końcówce przegrały jedną bramką.
Vistal Łączpol Gdynia - SPR Lublin 35:31 (17:16) i 28:29 (13:18)
Vistal Łączpol Gdynia: Mikszto, Sadowska-Gapska - Szwed 7 i 7, Kulwińska 5 i 7, Mateescu 5 i 8, Siódmiak 5 i 2, Sulżycka 5 i 0, Koniuszaniec 4 i 3, Kobzar 2 i 0, Duran 1 i 1, Głowińska 1 i 0, Andrzejewska, Białek, Jędrzejczyk
SPR Lublin: Baranowska, Gawlik - Majerek 7 i 3, Stasiak 6 i 7, Małek 5 i 0, Wojtas 5 i 5, Wilczek 3 i 2, Repelewska 2 i 5, Danielczuk 1 i 3, Kocela 1 i 3, Nestsiaruk 1 i 1, Rola
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?