Gdynianki były faworytkami i nie zawiodły. Bardzo dobrze i konsekwentnie grały w obronie i w miarę skutecznie w ataku. To wystarczyło, aby w 20 minucie meczu prowadzić 10:3. Zawodniczki Ruchu przez kilkanaście minut nie mogły pokonać broniącej do przerwy gdyńskiej bramki Małgorzaty Sadowskiej. Na przerwę podopieczne zadowolonego trenera Jerzego Cieplińskiego schodziły prowadząc różnica siedmiu bramek (14:7).
W drugiej części gry niewiele się na boisku zmieniło. Zmieniła się wprawdzie bramkarka w zespole Vistalu Łaczpolu, ale Partycja Mikszto broniła równie skutecznie jak jej koleżanka. Na kwadrans przed końcem meczu gospodynie prowadziły 24:15, a trener Ciepliński mógł spokojnie dać pograć zawodniczkom z ławki rezerwowych. W tym ostatnim fragmencie spotkania chorzowianki nieco odrobiły straty, ale o zdobyciu w Gdyni punktów nie mogło być mowy.
- Przystąpiliśmy do meczu bez chorej rumuńskiej kołowej Teodory Dinis Vartić, ale zastąpiły ją udanie inne zawodniczki. Szczególnie podziękowałem zawodniczkom po meczu za grę w obronie. Z poczynaniami w ataku było już rożnie, szczególnie jak w ostatnim kwadransie spotkania graliśmy szerszym składem. Najbardziej jednak zabrakło nam rzutów z drugiej linii, z których tylko Karolina Szwed potrafiła poważnie zagrozić bramkarkom rywalek. Jesteśmy na pierwszym miejscu, ale mecze z najlepszymi drużynami jeszcze przed nami - powiedział szkoleniowiec gdyńskiej siódemki.
Vistal Łączpol Gdynia - Ruch Chorzów 28:23 (14:7)
Vistal Łączpol: Sadowska, Mikszto - Sulżycka 4 bramki, Głowińska 5, Sabała, Jędrzejczyk 4, Kobzar 2, Lipska 1, Szwed 6, Duran, Koniuszaniec 3, Kulwińska 3, Białek .
Najwięcej bramek dla Ruchu: Szyszkiewicz 5, Pawlik 4.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?