Okazało się jednak, że najniższa oferta opiewała na 4,2 mln zł, czyli o 20 proc. więcej niż przewidziano! Podobnie ma się rzecz z dokończeniem nowej bazy dla Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego czy z remontem kolejnej ulicy.
Za każdym razem najniższa oferta zdecydowanie przekracza środki przygotowane na ten cel przez samorząd. Komisje przetargowe są bezradne - nie mają żadnych możliwości negocjacji z oferentami. Zabrania tego Ustawa o zamówieniach publicznych, która w założeniach miała przede wszystkim przeciwdziałać korupcji. Ustawodawca nie przewidział jednak, że koszty prac budowlanych będą rosły z tygodnia na tydzień, a samorząd swoje plany inwestycyjne przygotowuje ze znacznym wyprzedzeniem, rezerwując na ten cel środki w budżecie gminy.
- Nic nie możemy zrobić - rozkłada ręce Tomasz Rzepka, naczelnik Wydziału Techniczno-Inwestycyjnego UM w Starogardzie Gd., który jest członkiem komisji przetargowych. - W firmie prywatnej można by porozmawiać w czasie przetargu z oferentami, próbować zbijać cenę, negocjować i tak dalej. My nie możemy zamienić nawet słowa.
To problem, który dotyka już wiele samorządów. Jak z niego wybrnąć? Złotego środka nie ma. Urzędnicy mogą wprawdzie przetarg unieważnić, podejrzewając np. pewien rodzaj zmowy cenowej pomiędzy potencjalnymi wykonawcami, ale to na niewiele się zda, a tylko opóźni realizację inwestycji. Nowi i tańsi wykonawcy raczej się nie pojawią, a problem pozostanie. Co pozostaje samorządom?
Rezygnacja z niektórych rozwiązań lub wybranie tańszych wariantów. Tak się już dzieje w Starogardzie Gd. Asfalt zamienia się na kostkę brukową, by tylko zmieścić się w kosztach. Wtedy najtańszą ofertę można przyjąć - po negocjacji wartości zamówienia. - Innym rozwiązaniem jest wystąpienie do Rady Miejskiej o dodatkowe środki na daną inwestycję - wyjaśnia Tomasz Rzepka. - Tak postąpimy w przypadku przetargu na 3,5 mln zł.
Rząd zauważył już, że przy obecnej Ustawie o zamówieniach publicznych nie zdążymy z pracami na Euro 2012 i wprowadził procedury uproszczone. Samorządy zostały jednak ze starymi przepisami. - Jak ktoś chce wziąć łapówkę, to i tak ją weźmie - uważa jeden z urzędników. - Tymczasem obecne przepisy całkowicie krępują nam pole manewru. Samorząd może bez przetargu nieograniczonego zlecić prace o wartości 12 tys. euro. To niecałe 40 tys. zł. Co za to można wykonać?
Poseł Sławomir Neumann (PO) twierdzi, że Ministerstwo Gospodarki już przygotowało projekt zmian w ustawie, które mają m.in. uprościć procedury. - Długie procedury, przy galopujących cenach, podwyższają koszty - przyznaje Sławomir Neumann. Tylko że prace w parlamencie nad zmianami wcale nie będą przebiegały szybko...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?