- Na co dzień ubierające się w dresy i adidasy dziewczyny, tu wyglądały zupełnie inaczej, pomogliśmy im odkryć swoją kobiecość i dostrzec swoje inne oblicze. Hiszpański trener Lotosu nie poznał wszystkich swoich zawodniczek - mówiła Jola Słoma.
Dla koszykarek gdyńskiej drużyny było to przede wszystkim wielkie przeżycie, które pozwoliło im oderwać się od rzeczywistości - żmudnej pracy na treningach - i ukazanie piękna, które skrywają stroje sportowe.
- W każdej charakteryzacji najprzyjemniejszy jest efekt końcowy. Rozpoczynając współpracę z makijażystką, usiadłam zmęczona, w dresie, po treningu. Spojrzałam w lustro - tu siniak, tam zadrapanie, ale ze mnie dama pomyślałam. Jednak po pięciu godzinach wyglądałam jak autentyczna kobieta z klasą. Przyodziałam futro, którego panicznie się boję. Fobia ta ogarnia mnie od dzieciństwa. Następnie ruszyliśmy w kierunku mola - było wyjątkowo wietrzne i nasłonecznione. Poczułam się tam zupełnie inaczej. Lubię klasę i dostojność, a to atuty lat 20. i 30. Czułam się pięknie i dojrzale. Jednak marszczące się czoło przez rażące mnie promienie słoneczne oraz okrutny wiatr sprawiły, że trudno było mi swobodnie pozować - powiedziała na łamach oficjalnej strony klubu Geraldine Robert.
- Kiedy zobaczyłam swój strój, to powiedziałam, że tego nie włożę (śmiech) - przyznała z kolei Magdalena Ziętara. - Na pewno było to dla nas coś nowego, innego. Pozwoliło nam to się odstresować w przerwie między spotkaniami.
- Ale nadal codziennie chodzimy w dresach - zakończyła, śmiejąc się, Ziętara.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?