Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia gości 8:0, ale zawodniczki Arki bardzo szybko odgryzły się rywalkom, doprowadzając do remisu 10:10. Mecz był wyrównany tylko do końca pierwszej kwarty, gdy już na niewielkim prowadzeniu znajdowały się gdynianki, a wraz ze startem drugiej odsłony błyskawiczną ucieczkę rozpoczęły gospodynie. Ekipę Gundarsa Vetry nakręciły szczególnie dwie celne próby z dystansu Marissy Kastanek, czyli zawodniczki, która w przyszłym tygodniu będzie miała szansę zadebiutować w reprezentacji Polski. W szczytowym momencie przewaga Arki wynosiła 11 punktów. W kolejnych minutach Hiszpanki zmniejszyły swoje straty, ale nie na tyle, by doprowadzić do remisu. W pojedynczych akcjach widać było klasę ekipy z Girony, ale na przestrzeni całej połowy gościom brakowało dobrego rytmu. Arka prezentowała się lepiej, jednak po 20 minutach przełożyło się to na prowadzenie zaledwie trzema oczkami. Do przerwy gdynianki wygrywały 36:33.
O ile pierwsza połowa dawała nadzieję na przełamanie złej, euroligowej passy, to początek trzeciej kwarty jeszcze bardziej wzmocnił pozytywne nastroje wśród kibiców. W pięć minut prowadzenie gdynianek urosło do ośmiu punktów. Co nawet ważniejsze od prowadzenia, Arka miała spotkanie pod kontrolą, nie pozwalając rywalkom się rozpędzić. Gdy Hiszpanki trafiały, to gospodynie praktycznie zawsze znajdowały odpowiedź w ataku, dzięki czemu utrzymywały kilka oczek przewagi. Spar Citylift ratowały skuteczne rzuty wolne, bo próby z gry najczęściej mijały cel. Po trzech kwartach Arka prowadziła 58:49.
Po krótkiej przerwie najpierw spod kosza trafiły Hiszpanki, ale po drugiej stronie błyskawiczną trójką odpowiedziała kapitalna tego dnia Bec Allen. To był już 23 punkt Australijki, a przecież do końca meczu pozostało jeszcze niemal 10 minut. Później jednak powoli, ale nieuchronnie zespół z Girony odrabiał straty. Kiedy różnica spadła do trzech oczek, obie drużyny zacięły się w ofensywie, co trafieniem z półdystansu przełamały Hiszpanki, minimalizując straty. Na szczęście dla gdynianek przełamanie przyszło też z drugiej strony parkietu, gdzie Barbora Balintova popisała się akcją 2+1. Następnie skutecznie za dwa rzuciła Sonja Greinacher i na 150 sekund przed końcem Arka miała sześć punktów przewagi. Półtorej minuty później był już remis, co oznaczało jedno - niesamowite emocje w ostatnich 60 sekundach. Gdynianki na czoło wyprowadziła Kastanek, ale Hiszpanki szybko wyrównały. Ostatnia akcja była jednak w rękach Arki, która miała niecałe 16 sekund, by zakończyć mecz w regulaminowym czasie. Po szybkim ustawieniu zagrywki, faul rywalek wymusiła Balintova, trafiła oba wolne, wyprowadzając gospodynie na dwupunktowe prowadzenie. Spar Citylift próbował się jeszcze ratować rozpaczliwą próbą z dystansu, ale to Arka wygrała 71:69, wreszcie przełamując się na euroligowych parkietach.
Arka Gdynia - Spar Citylift Girona 71:69 (19:16, 17:17, 22:16, 13:20)
Arka: Allen 23, Balintova 16, Kastanek 12, Greinacher 6, Guelich 6, Slamova 4, Papowa 2, Rembiszewska 2.
Spar Citylift: Elonu 20, Mendy 14, Coulibaly 12, Araujo 8, Andusić 7, Sykes 6, Buch 2, Oma 0, Palau 0.
Spar Citylift:
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?