Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turnus rehabilitacyjny w Dzierżążnie. Potrzebni wolontariusze!

Janina Stefanowska
Janina Stefanowska
Łowienie muszelek z wody, łapanie balonów z chusty, malowanie tęczy na ścianie, wyklejanie kawałkami tkanin baloników - oto niektóre z zabaw organizowanych przez fizjoterapeutów dla dzieci, które spędzają bajkowe wakacje na turnusie rehabilitacyjnym w szpitalu w Dzierżążnie. Organizatorzy pilnie poszukują wolontariuszy!

18 sierpnia rozpocznie się kolejny turnus - dla nieco większych pacjentów. Wszystko dzieje się w atmosferze zabawy i wakacyjnych atrakcji.

Zobacz ZDJĘCIA i FILM z zajęć rehabilitacyjnych w Dzierżążnie

Wolontariusze potrzebni

- Potrzebujemy wolontariuszy - przyznaje Marta Banach, ordynator oddziału rehabilitacji dziecięcej w szpitalu w Dzierżążnie. - Zapewnienie dzieciom bogatego programu rehabilitacyjnego wymaga ciągłej opieki, motywowania, współdziałania. Świetnie sprawdzają się wolontariusze, a właściwie - interwencjoniści. To oni bezpośrednio zajmują się "swoim" dzieckiem, a nad całością czuwa profesjonalista - fizjoterapeuta. U nas są to autorki programu rehabilitacyjnego holenderską metodą CIMT. By włączyć się jako wolontariusz do opieki nad dziećmi wystarczą chęci, czas i decyzja. Może na pięć dni, może na całe dwa tygodnie.

Osoby zainteresowane wolontariatem proszone są o kontakt z sekretariatem szpitala pod numerem tel. 58 681 07 86.

Wioskę indiańską wymyślili Holendrzy

Turnus rehabilitacyjny dla przedszkolaków trwa trzy tygodnie, dla starszych - 14 dni. W tym czasie dzieci usprawniają niedowładną kończynę włączając się w zabawy i działania rehabilitacyjne. W ciągu trzech tygodni mają 140 godzin rehabilitacji, z czego 2/3 zabiera terapia oburęczna BINT i 1/3 terapia CIMT - czyli wymuszonego ruchu (ang. Constraint Induced Movement Therapy - CIMT).

Szpital w Dzierżążnie jako pierwszy w Polsce wprowadził w ubiegłym roku tę metodę do programu rehabilitacji dzieci. Wówczas w ramach "wioski indiańskiej" kilkulatki przez dwa tygodnie budowały tipi, wyznaczały sznurkami obozowiska, samodzielnie przygotowały swoje pióropusze, namalowały bizona na ścianie, "polowały", uprawiały sporty indiańskie, wykonały makietę indiańskiej wioski, chodziły po moście linowym, ozdobiły wstążkami sznury wyznaczające "obozowisko". Wszystko jedną, słabszą ręką, bo druga, sprawniejsza, unieruchomiona była w grubej rękawicy.

- Teraz mamy dzieci młodsze, od trzech do pięciu lat - dodaje ordynator Marta Banach. - Na rączkę sprawną na trzy godziny dziennie zakładamy gipsy, gdyż maluchom potrzebne jest silniejsze wyłączenie ręki dominującej. Mają sześć godzin ćwiczeń dziennie, przez trzy tygodnie. W turnusie uczestniczą mamy. Biorą czynny udział w zajęciach popołudniowych - pod ich okiem maluchy smarują placuszki, gofry. To godzina bardziej relaksujących, integracyjnych zajęć, aktywizujących rączkę. Jak sprawdzili medycy, uzyskane efekty terapeutyczne utrzymują się długo.

- Podczas kontroli po obozie, a miała miejsce trzy miesiące później, utrzymywały się wypracowane efekty, a jeden z chłopców tak zawzięcie ćwiczył postawiony sobie cel własny - samodzielne zawiązywanie sznurówek, że pobił nawet swój własny zakładany czas - podkreśla pani doktor.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki