MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trefl wygrał we Włocławku

Paweł Durkiewicz
John Turek był jedną z jaśniejszych postaci meczu we Włocławku
John Turek był jedną z jaśniejszych postaci meczu we Włocławku Przemek Świderski
Kapitalna druga połowa dała koszykarzom Trefla kolejne cenne zwycięstwo w drugim etapie Tauron Basket Ligi. Sopocianie pokonali we Włocławku, będący ostatnio w dobrej formie, Anwil 67:54 i są już o krok od pierwszego miejsca przed play-offami.

W środowym pojedynku żółto-czarni musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Sauliusa Kuzminskasa. Z kolei po stronie gospodarzy brakowało reprezentacyjnego obrońcy Dardana Berishy. Już pierwsze momenty spotkania pokazały, że tego dnia obie strony nie będą przebierać w środkach. Po kilku pierwszych akcjach Trefl objął prowadzenie 6:0, jednak już po chwili było jasne, że podbudowany ostatnim zwycięstwem nad Asseco Prokomem Gdynia zespół Krzysztofa Szablowskiego ma wielką chrapkę na ogranie kolejnego zespołu z Trójmiasta. Agresywnie broniący gracze Anwilu zdobyli w odpowiedzi 11 punktów z rzędu, a ich akcje świetnie napędzał Krzysztof Szubarga.

W Treflu słabo w mecz wszedł Łukasz Koszarek. Sopocki playmaker, w nietypowym dla siebie stylu, forsował akcje i często tracił piłki (do przerwy 4 straty). Kiedy na początku drugiej kwarty fragment z 11 kolejnymi punktami zaliczył Lawrence Kinnard, włocławia-nie zaczęli powiększać swoją przewagę. Pod koniec tej części byli już o 12 "oczek" lepsi.

Po zmianie stron Trefl przeszedł prawdziwą metamorfozę. Receptą okazała się obrona strefowa, która kompletnie wybiła z rytmu gospodarzy. Anwil był bezradny i nieskuteczny, a świetni do tej pory Kinnard i Szubarga po prostu zniknęli.

Wraz z upływem kolejnych minut frustracja wśród miejscowych rosła, z kolei nasza drużyna coraz swobodniej poczynała sobie w ataku. Skuteczność w rzutach z dystansu odzyskał Koszarek, który na przełomie trzeciej i czwartej kwarty trzykrotnie dziurawił kosz Anwilu rzutami zza łuku. I tak od stanu 40:28 dla gospodarzy na początku drugiej połowy, po niesamowitej serii Trefla, zrobiło się 46:63! Na trybunach włocławskiej Hali Mistrzów zapanowała konsternacja, bo wniebowzięci w pierwszych 20 minutach miejscowi kibice nie mogli uwierzyć własnym oczom.

Po końcowej syrenie żółto-czarni mogli zejść z parkietu z uśmiechem na ustach. - Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, tylko po tym jak kończy - podsumował cytatem z Leszka Millera Łukasz Wiśniewski, czyli jeden z bohaterów drugiej połowy.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 54:67 (14:10, 22:18, 6:18, 12:21)

Anwil: Kinnard 13, Szubarga 10 (2), Hajrić 10, Edwards 10, Allen 8 (1), Majewski 3 (1), Harrington 0, Maciejewski 0, Lewis 0, Wołoszyn 0, Sokołowski 0

Trefl: Turek 20, Wiśniewski 15 (1), Koszarek 13 (3), Dylewicz 8, Stefański 6, Cummings 3 (1), Mallett 2, Waczyński 0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki