W pierwszej kwarcie agresywnie broniący goście byli zdecydowanie lepsi. Obraz gry odmieniła... awaria zegara. Usterka spowodowała przedłużenie przerwy pomiędzy pierwszą, a drugą częścią o ok. 10 minut. Po ponadprogramowym odpoczynku koncentrację zachowali tylko sopocianie, którzy nagle zaczęli grać jak natchnieni i ze stanu 15:24 wyszli na prowadzenie 38:26! Kapitalnie spisywał się zwłaszcza Marcin Stefański. Kapitan żółto-czarnych jak zwykle walczył w obronie jak lew, a do tego dokładał ważne trafienia w ataku.
Po przerwie szybko stało się jasne, że mistrzowie Polski nie zamierzają tanio sprzedawać skóry. Kolejne trafienia Zamojskiego i innego eks-treflowca, Łukasza Koszarka utrzymywały przyjezdnych w grze o wygraną. Sopocianie dość często popełniali błędy, jednak nadrabiali to niesamowitą walecznością, na którą Stelmetowi nieraz brakowało odpowiedzi. 40 minut regulaminowego czasu gry nie wystarczyło, by wyłonić zwycięzcę. Dramatyczna, niesamowicie wyrównana dogrywka była popisem rozgrywających – Lance’a Jetera z Trefla i trafiającego niewiarygodne rzuty Łukasza Koszarka ze Stelmetu. Ostatecznie minimalnie lepsi okazali się goście.
Trefl Sopot – Stelmet Zielona Góra 88:89 (18:24, 21:9, 20:24, 18:20, dogrywka 11:12)
Trefl: Jeter 25 (2), Waczyński 17 (2), Buterlevicius 10 (2), Leończyk 9, Stefański 8, Gadri-Nicholson 6, Majstorović 5, Michalak 4, Vasiliauskas 4, Brembly 0, Jaśkiewicz 0
Stelmet: Koszarek 24 (4), Dragicević 24 (1), Zamojski 16 (4), Brackins 15 (3), Cel 3, Eyenga 3, Chanas 2, Hrycaniuk 2, Cesnauskis 0, Sroka 0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?