Kibice doczekają się derby Trójmiasta w półfinale Tauron Basket Ligi? Na razie wszystko na to wskazuje. Zaskakuje oczywiście sopocki Trefl. Żółto-czarni odnieśli środowego wieczoru drugie zwycięstwo nad PGE Turowem Zgorzelec. Tym razem wygrali 89:82. W ćwierćfinale stan rywalizacji wynosi więc 2-0 i koszykarzom trenera Karlisa Muiznieksa brakuje do szczęścia już tylko jednego triumfu.
Ale jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego nie było wesoło w obozie sopockim. Podczas rozgrzewki Sauliusowi Kuzminskasowi odnowiła się bowiem kontuzja kolana i sztab trenerski Trefla podjął decyzję, że litewski środkowy nie rozpocznie meczu. Jeden z bohaterów pierwszej kontrontacji został więc na ławce rezerwowych, tak na wszelki wypadek.
Brak mierzącego 211 cm wzrostu koszykarza był dostrzegalny w pierwszej części spotkania. Trefl zaczął od prowadzenia po celnym trafieniu z półdystansu Iwo Kitzingera, ale z każdą następną minutą rozpędzali się przyjezdni. Po 5 minutach i akcji "dwa plus jeden" Michaela Wrighta Turów prowadził 10:5. Kontrolował grę do końce tej ćwiartki, którą ostatecznie zakończył z przewagą 6 "oczek".
Sopocianie odrodzili się w następnej kwarcie. W 17 minucie odzyskali prowadzenie 39:38, po tym jak akcją "dwa plus jeden" popisał się Lawrence Kinnard. Jak się później okazało był to przełomowy moment. Zgorzelczanie do końca spotkania nie zdołali już odzyskać prowadzenia.
Nerwowo zrobiło się w ostatnich sekundach trzeciej odsłony, kiedy to ekipa Andreja Urlepa zniwelowała straty do stanu 62:63. Trefl odskoczył jednak rywalom na samym początku decydującej ćwiartki. Jeden rzut osobisty trafił Gintaras Kadziulis, a później dwukrotnie z półdystansu popisał się Michał Hlebowicki i było 68:62. W 37 minucie po "dwójce" Wrighta na tablicy wyników wyświetlił się jeszcze remis 72:72. Więcej zimnej krwi w nerwowej końcówce zachowali sopocianie i to oni cieszyli się z drugiego z rzędu zwycięstwa nad Turowem.
Trzeci, być może decydujący mecz, w sobotę o godz. 19 w Zgorzelcu. Sztab medyczny Trefla zrobi zapewne co będzie mógł, aby "postawić na nogi" Kuzminskasa. Wyjazdowa wygrana będzie wtedy bardzo realna. Wczoraj Turów pokazał, że jest bez formy. Zgorzelczanie zebrali 46 piłek, z czego 18 w ataku, a i tak nie wykorzystali szansy.
Po meczu powiedzieli:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?