Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl Sopot nie powiedział ostatniego słowa

Paweł Durkiewicz
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Remis 1:1 po pierwszym dwumeczu przywieźli z Zielonej Góry koszykarze Trefla. W półfinale Tauron Basket Ligi sopocianie jak równy z równym walczą z obrońcami mistrzowskiego tytułu, a w tym tygodniu podejmą ich dwukrotnie w Ergo Arenie. To oznacza, że tylko dwie wygrane dzielą nasz zespół od sensacyjnego awansu do wielkiego finału!

Spotkanie numer 2, rozgrywane o nietypowej porze (godz. 12.45), gracze Dariusa Maskoliunasa rozpoczęli tak samo jak mecz pierwszy, czyli bardzo dobrze. Tym razem jednak nie stracili energii w drugiej kwarcie i mimo naporów gospodarzy utrzymywali kontrolę nad wydarzeniami. W Stelmecie dużo słabszy dzień miał Łukasz Koszarek, z kolei wśród sopocian skutecznymi zagraniami imponował Michał Michalak, który w dobrym momencie odnalazł zagubioną jakiś czas temu formę strzelecką.

Osłabiony brakiem kontuzjowanego Sarunasa Vasiliauskasa (ma uraz dłoni, ale powinien wrócić na trzecie spotkanie) Trefl trzymał się mocno i nie oddawał prowadzenia, mimo że zrywy zielonogórzan powtarzały się co kilka minut aż do końca meczu. Wciąż aktualni mistrzowie Polski parokrotnie zbliżali się na dystans jednego celnego rzutu, jednak nasz zespół nie wpadał w panikę i konsekwentnie realizował założenia taktyczne. Na pochwałę zasłużył Lance Jeter, który będąc jedynym nominalnym rozgrywającym, dobrze prowadził grę drużyny i nie popełniał niewymuszonych strat. Dzięki spokojowi Jetera i jego kolegów po nerwowym i wyczerpującym psychicznie widowisku żółto-czarni zdołali dowieźć wygraną do końcowej syreny.

- Cały sezon to mówię i powtórzę jeszcze raz, ci chłopcy mają charakter. Na treningach przed meczem było widać, że oni chcą. Pokazali, że z najlepszym zespołem w lidze mogą nie tylko walczyć, ale i wygrać. Na boisku czasem nawet sprawiali wrażenie, jak gdyby sami byli zaskoczeni swoją grą, na zasadzie, "kurczę, my ogrywamy Stelmet?" - skomentował spotkanie zadowolony Darius Maskoliunas, trener sopockiego Trefla.

- Oczywiście sam sobotni mecz jeszcze nic nie znaczy, bo w serii jest 1:1. Teraz przed nami dwa ciężkie spotkania u siebie - dodał popularny "Moska".

Wzmiankowane przez Litwina mecze odbędą się już we wtorek i w czwartek w Ergo Arenie. Trzecie starcie rozpocznie się o godz. 20, z kolei czwartkowy mecz numer 4 zaplanowano na godz. 18.30. Będą one transmitowane w Polsacie Sport News.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki