Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl musi się odrodzić i wygrać

Paweł Durkiewicz
Dużo będzie zależało od gry Filipa Dylewicza
Dużo będzie zależało od gry Filipa Dylewicza Przemek Świderski
Źle zaczęła się półfinałowa seria dla koszykarzy Trefla. Choć przed fazą play-off nasz zespół pokonywał PGE Turów Zgorzelec we wszystkich pięciu potyczkach, w poniedziałek to rywale okazali się lepsi. W środę mecz numer 2, w którym sopocianie muszą wygrać. W przeciwnym wypadku ich szanse na wymarzony finał Tauron Basket Ligi staną się iluzoryczne.

Choć niewątpliwie duży wpływ na taki wynik miała fenomenalna dyspozycja strzelecka graczy Turowa, nie da się ukryć, że dziurawa jak ser szwajcarski obrona Trefla pozostawiała sporo do życzenia. W efekcie sopocianie mieli po dwóch kwartach aż 18 punktów straty. Dystans udało się nawet odrobić (na 3 minuty przed końcową syreną był remis), ale w końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście, pewnie wykonujący rzuty wolne. Duży wkład w ich sukces miał litewski rozgrywający Giedrius Gustas (20 "oczek"), który poprzedni sezon spędził w Treflu.

Nieznaczna porażka 94:98 oznacza, że teraz w serii do trzech zwycięstw to Turów ma przewagę.

- Nikt nie panikuje, niemniej pierwszy mecz przegrany u siebie boli. Potrafimy grać w koszykówkę, mamy potencjał, dlatego trzeba wierzyć w swoje umiejętności, a nie liczyć na łut szczęścia, jakim jest taka nerwowa końcówka - ocenił po meczu Łukasz Koszarek.

Obserwując ostatnie mecze sezonu zasadniczego, a także dotychczasowe mecze play-off, trudno nie odnieść wrażenia, że żółto-czarni złapali dołek formy w najgorszym momencie. Jeśli Trefl nie chce, podobnie jak w poprzednich dwóch sezonach, wylądować na czwartym miejscu, musi szybko złapać wiatr w żagle. Poza poprawą defensywy i większym zaangażowaniem przez pełne 40 minut, kluczowe będzie odbudowanie kilku graczy, którzy zagubili gdzieś swoje umiejętności. Dotyczy to zwłaszcza Sauliusa Kuzminskasa, który jeszcze dwa sezony temu był postrachem ligowych centrów, a teraz nie wnosi do gry niczego poza ekspresowo popełnianymi faulami.

- Jest dopiero 0:1. W ćwierćfinale ze Śląskiem Wrocław też przegrywaliśmy i przeszliśmy całą serię, dlatego nie załamujemy się i wyjdziemy na parkiet, by walczyć o zwycięstwo - nie traci wiary skrzydłowy Trefla Adam Waczyński.

Początek środowego spotkania o godz. 18. w Ergo Arenie. Transmisja w TVP Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki