Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trefl Gdańsk najpierw zszokował kibiców, a później postraszył zdobywców Pucharu Polski

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Wideo
od 7 lat
Kiedy przegrywa się w profesjonalnej lidze siatkarskiej seta do 11 punktów, to wydawać by się mogło, że można już machnąć ręką i zbierać się do domu. Taki właśnie wstęp zaserwowali kibicom w Ergo Arenie zawodnicy Trefla Gdańsk, którzy od wielkiej wpadki zaczęli spotkanie z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Żółto-czarni rozkręcili się później i doprowadzili nawet do tie-breaka.

Trefl Gdańsk - Aluron CMC Warta Zawiercie 6.03.2024

Starzy dobrzy znajomi pojawili się w hali Ergo Arena w środę, 6 marca 2024 roku. Do znanego sobie obiektu przyjechali opromienieni zdobyciem Pucharu Polski siatkarzy trener Michał Winiarski, libero Luke Perry, przyjmujący Patryk Łaba czy rozgrywający Michał Kozłowski. Były szkoleniowiec Trefla i byli zawodnicy gdańskiej ekipy zszokowali przybyłych 2700 kibiców. Wygrali bowiem otwarcie spotkania... do 11 punktów.

Szokujące jest to tym bardziej, że trener Igor Juricić nie rotował składem i na boisku zameldowali się ci sami zawodnicy, co w poprzednim ligowym spotkaniu. Po tym siatkarskim knock-oucie gospodarze pozbierali się i druga partia przypominała już rywalizację profesjonalistów. Gorzej, że znów górą byli zawodnicy popularnego "Winiara".

Ten łatwy początek najprawdopodobniej uśpił czujność przyjezdnych, którzy myślami byli już chyba w drodze powrotnej, ale skończyli niepowodzeniem odsłony numer trzy i cztery. Tie-break należał już znowu do Warty, chociaż to Trefl wyszedł na prowadzenie 5:1! Ostatecznie Warta wyjechała z Ergo Areny z dwoma punktami, a gospodarzom został jeden, który dopisali do tabeli PlusLigi.

- Tym charakteryzuje się siatkówka, że jest bardzo nieobliczalna. Myślę, że też dlatego kibice ją kochają. W każdym momencie, z każdego wyniku wiele drużyn jest w stanie wyjść. Dzisiaj graliśmy z naprawdę klasową drużyną i źle weszliśmy w mecz - powiedział po spotkaniu Karol Urbanowicz, środkowy Trefla Gdańsk.

- To był bardzo dziwny mecz. Myślę, że w pewnym sensie w trzecim secie podaliśmy rękę Treflowi. Mieliśmy mecz na skończenie, ale trzy błędy w ataku na pojedynczym bloku pozwoliły gospodarzom uwierzyć w przełamanie. Trzeba oddać, że od czwartego seta grali naprawdę bardzo dobrze. Nie mogliśmy ich złamać. Przy swoich problemach grali bardzo równo. Cieszę się na tie-break i cieszę się, jak zespół wyszedł z trudnej sytuacji. Resztkami sił potrafiliśmy dowieźć to zwycięstwo - ocenił boiskowe wydarzenia Michał Winiarski, trener Warty Zawiercie.

Trefl Gdańsk – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (11:25, 22:25, 25:23, 25:22, 11:15)

Trefl: Martinez Franchi 16, Sasak 16, Urbanowicz 7, Sawicki 5, Niemiec 3, Kampa 1, Koyyka (libero) oraz Orczyk 11, Zaleszczyk 6, Gałązka, Czerwiński.

Warta: Butryn 24, Kwolek 19, Zniszczoł 11, Bieniek 11, Rossard 9, Tavares 4, Perry (libero) oraz Gąsior 2, Łaba, Kozłowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki