Do tragicznego wypadku na polskim statku Corina doszło we wtorek wieczorem w duńskim porcie Hanstholm, w północno-zachodniej części Jutlandii. Frachtowiec należący do Żeglugi Gdańskiej płynął z ładunkiem z rosyjskiego Archangielska do portów w Danii i Holandii.
Robert Latała, dyrektor ds. marketingu Żeglugi Bałtyckiej, odmawia podania informacji, skąd pochodził zmarły marynarz oraz jakie stanowisko piastował na statku. - To ogromna tragedia - mówi dyrektor Robert Latała. - Rodziny zostały oczywiście powiadomione o wypadku, jesteśmy z nimi w kontakcie.
We wtorek, już po wejściu do duńskiego portu, około godziny 18 zauważono nieobecność jednego z członków załogi, który miał skontrolować ładunek. Trójka marynarzy, która wyruszyła na poszukiwanie kolegi, znalazła go w ładowni. Mężczyzna dawał jeszcze oznaki życia. Jednak chwilę później zasłabli również marynarze, którzy próbowali mu pomóc.
Niestety, pierwszego z marynarzy nie udało się uratować. Trójka pozostałych została przewieziona do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W środę opuścili szpital.
Śledztwo w sprawie wypadku wszczęły duńskie służby. Sprawą zajął się także polski konsul w Kopenhadze.
Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 30.04.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?