Pierwsza połowa zwiastowała wyrównaną walkę do samego końca meczu Torus Wybrzeża Gdańsk oraz Orlen Wisły Płock. Długimi fragmentami gdańszczanie nie tylko próbowali dorównać utytułowanym rywalom, ale wręcz prowadzić grę. W drugiej części szczypiorniści Xaviego Sabate wzięli poprawkę na wszystko, co działo się przed przerwą i zupełnie zdominowali parkiet wygrywając ostatecznie 32:19 udowadniając tym samym swoje najwyższe aspiracje w obecnych rozgrywkach.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA
Eksportowa polska drużyna nie mogła narzekać na brak rywalizacji w ostatnich tygodniach czy wręcz miesiącach. Ciężka praca opłaciła się, ponieważ Orlen Wisła awansowała do kolejnej rundy EHF Champions League oraz depcze po piętach PGE Vive Kielce w tabeli PGNiG Superligi. Ilość oraz częstotliwość meczów mogła jednak stanowić pewien problem dla płocczan, którzy muszą rozkładać siły miarowo na kilka rozgrywek. W Gdańsku więcej okazji na grę otrzymali mniej eksploatowani piłkarze gości, natomiast Krzysztof Kisiel rzucił na ten mecz wszystkie dostępne zasoby. Oczywiście brak Mateusza Wróbla był i jest najbardziej widocznym brakiem dla Torus Wybrzeża. Pierwsza połowa zupełnie jednak tego nie potwierdziła.
W 10 minucie gracze trenera Kisiela wyszli na prowadzenie 6:4 i to podrażniło przeciwników na tyle, że przez następne 11 minut nie stracili bramki, a zanotowali aż siedem trafień. Festiwal strzelecki urządzili sobie zwłaszcza Michał Daszek oraz Alvaro Ruiz – dyrygujący kolegami pod nieobecność Niko Mindegii. Szkoleniowiec gospodarzy poprosił o czas i po nim doszło do odrodzenia. Najpierw dwukrotnie celnością popisał się Prymlewicz, a potem dołożył swoje trzy grosze Gajek i zrobiło się 9:11. Przy stanie 13:13 chwilę na zastanowienie dał swoim zawodnikom Sabate i jeszcze przed zmianą stron płocczanie wypracowali dwubramkową zaliczkę.
Po zmianie stron przyjezdni wzięli się do pracy praktycznie od pierwszej sekundy. Już w 40 minucie wszystko, co stracili w pierwszej połowie Nafciarze, zostało odrobione z nawiązką. Było 16:22 i na parkiecie dominowali całkowicie goście. Podopieczni Krzysztofa Kisiela zbyt nerwowo reagowali i niepotrzebnie przyspieszali grę starając się jeszcze odrobić dystans do przeciwników. To powodowało błędy, rzuty z nieprzygotowanych pozycji czy straty, ale zdecydowanie zawiodła piłkarzy ręcznych z Trójmiasta skuteczność. Torus Wybrzeże Gdańsk szans na punkty będzie musiało poszukać już w piątek w Tarnowie.
Torus Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock 19:32 (13:15)
Torus Wybrzeże: Chmieliński, Witkowski – Oliveira 1, Sadowski, Pieczonka 2, Gądek, Frańczak 2, Bednarek, Sulej 1, Prymlewicz 3, Moryń 2, Komarzewski 3, Salacz, Adamczyk 2, Gajek 3, Janikowski
Orlen Wisła: Morawski 1, Stevanović – Daszek 3, Stenmalm 4, Zdrahala, Matulić 2, Ruiz 7, Góralski, Piechowski, Susnja 1, Szita, Zabić 2, Mihić 3, Igropulo 5, Sulić 2, Czapliński 2
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?