Top 6 Ligi Mistrzyń nie dla PGE Atomu Trefla Sopot

Nie ma co ukrywać, że w ten weekend zespoły Orlen Ligi występujące w europejskich rozgrywkach nie rozpieszczały swoich kibiców. We wtorek wycieczkę do Stambułu zaliczyły mistrzynie Polski – Chemik Police. Tam przegrały 0:3 z Fenerbahce. Sprawa awansu do Top 6 Ligi Mistrzyń została przesądzona już w pierwszym meczu tych drużyn w Szczecinie, ale nic nie usprawiedliwia najlepszego obecnie polskiego zespołu, który przegrywa sety do 16 i 14.

W środę we wrocławskiej hali Orbita kibiców zawiódł także Impel. Miejscowe wygrały co prawda pierwszego seta z Galatasarayem Stambuł do 15, ale trzy kolejne przegrały. Pożegnały się tym samym z grą w Pucharze CEV. Zadowolona była Charlotte Leys, była siatkarka PGE Atomu Trefla, która obecnie gra w ekipie trenera Atamana Guneyligila.

Honoru naszej ligi ratowały więc późnym wieczorem atomówki, które do Piacenzy wybrały się ze skromną zaliczką (wygrały pierwszy mecz w Ergo Arenie 3:2), ale z kłopotami. A te problemy to przede wszystkim brak kontuzjowanej Klaudii Kaczorowskiej (była w składzie jako druga libero, ale nie wyszła na boisko) oraz osłabienie kilku siatkarek po przeziębieniu, jakie dopadło je jeszcze w Polsce.

Sopocianki kiepsko rozpoczęły spotkanie. Kiedy zrobiło się już 1:5 trener Lorenzo Micelli zdecydował się zmienić rozgrywające – Anna Kaczmar zastąpiła Danicę Radenoković. Z każdą kolejną piłką nasze zawodniczki spisywały się coraz pewniej. Mozolnie niwelowały różnicę. Z wyniku 12:15 wyszły na 16:15 i to one w lepszych nastrojach słuchały porad trenera na drugiej przerwie technicznej. Na boisko wróciła Radenković. Potem był jednak punkt za punkt. Końcówka była niesamowita. Od stanu po 21 Włoszki mocno natarły i wyszły na prowadzenie 24:21. Atomówki zdołały jednak odrobić dwa punkty z rzędu, miały piłkę w górze, ale Maja Tokarska pomyliła się z ataku na obiegnięcie. Nordmeccanica inauguracyjnego seta zapisała więc na swoje konto.

Atomówki nie zraziły się tym jednak. Nadal robiły swoje, a tego dnia oznaczało to bardzo dobrą pracę w obronie oraz kąśliwe zagrywki. Te ostatnie kierowały – po raz kolejny – na najsłabszy punkt gospodyń, czyli libero Giulię Leonardi. W drugiej odsłonie wyszły na 8:5. Następnie tę przewagę – mniejszą lub większą – pielęgnowały. A kiedy zrobiło się 18:13 trener Marco Gaspari wziął czas i mało nie wyszedł z siebie tłumacząc swoim siatkarkom, żeby się skoncentrowały. Włoszki grały jednak zdenerwowane, a sopocianki były coraz mocniejsze. Efekt? Drugi set zakończył się pogromem – 25:16.

W tym momencie wydawało się, że pójdzie z górki. Nic bardziej mylnego, bo Nordmeccanica zaczęła zdobywać przewagę na siatce. Włoszki imponowały grą blokiem, czym doprowadzały nasze siatkarki do pasji. 196 cm wzrostu Christiny Bauer też zaczęło nagle mocno przeszkadzać. Przy stanie 16:10 dla gospodyń nie było widać na twarzach sopocianek, że są w stanie coś w tej partii zmienić.

Czwartą partię nasze zawodniczki rozpoczęły idealnie, od prowadzenia 7:3. I wtedy… stanęły. Dały się zepchnąć gospodyniom do defensywy. Po przewadze zostało wspomnienie, a Nordmeccanika poszła za ciosem i wygrała 25:20, a cały mecz 3:1. Dzięki temu znalazła się w kolejnej rundzie Ligi Mistrzyń.

Wcześniej w TOP 6 Ligi Mistrzyń zameldowały się Fenerbahce Stambuł, VakifBank Stambuł, Dynamo Moskwa i Dynamo Kazań. W czwartek w ostatnim meczu tej fazy Volero Zurych podejmie Lokomotiv Baku.

Nordmeccanica Piacenza – PGE Atom Trefl Sopot 3:1 (25:23, 16:25, 25:21, 25:20)

Nordmeccanica: Ognjenović, Sorokaite, Belien, Bauer, Marcon, Meijners, Leonardi (libero) oraz Valeriano, Melandri, Pasucci, Petrucci

PGE Atom Trefl: Radenković, Balkestein, Tokarska, Cooper, Zaroślińska, Djerisilo, Durajczyk (libero) oraz Kaczmar, Łukasik, Miros, Kulig