Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już ostatni dzwonek Polpharmy

Patryk Kurkowski
Koszykarze ze Starogardu muszą wygrać w Warszawie
Koszykarze ze Starogardu muszą wygrać w Warszawie Przemek Świderski
Upływają miesiące a sytuacja starogardzian pozostaje niezmiennie kiepska. To już naprawdę ostatni dzwonek na przebudzenie, na rozpoczęcie wspinaczki w górę tabeli, bo przed Polpharmą dwa mecze z najsłabszymi zespołami w stawce - w niedzielę z AZS Politechniką Warszawską, a za tydzień z ŁKS Łódź.

Stołeczna drużyna skutecznie przeszczepiła pomysł na zbudowanie składu wyłącznie w oparciu o Polaków z odrodnej Polonii 2011 Warszawa (spoiwem jest trener Mladen Starcević, po raz drugi podchodzący ze swoimi młodymi wilkami do ekstraklasy). Niestety z dwiema wygranymi ugrzęzła na samym dnie tabeli. Nie pomaga jej też fakt, że dopadły ją problemy finansowe.

I Starcević, i zawodnicy zaalarmowali opinię publiczną podczas meczu z Treflem Sopot (szkoleniowiec na konferencję prasową przyszedł w koszulce z napisem SOS). W Ergo Arenie beniaminek poddał się bez walki, przeszedł obok zawodów. Zresztą i tak nie dawano mu żadnych szans na zwycięstwo (ostatnie odniósł 19 października nad Kowicą Kołobrzeg), lecz wcześniej nikt nie potrafił mu odmówić determinacji.
Drużyna wygrała natomiast poza boiskiem. Sprawą zainteresowały się władze Polskiej Ligi Koszykówki, wymuszono też reakcję sterników klubu. Co z tego wyniknie? Tego nikt nie wie, choć nie bez powodu szeroko opisujemy całe zajście.

Kilka dni po spotkaniu z Treflem padły zapewnienia, że zobowiązania zostaną uregulowane. I to wystarczyło koszykarzom, żeby ukazać drugie oblicze w starciu z Energą Czarnymi Słupsk.

Niepokorni "Inżynierowie" ówczesnemu wiceliderowi rozgrywek zawiesili poprzeczkę wysoko, mimo dziury w strefie podkoszowej. Do ostatnich minut AZS walczył o wygraną, ale dwa punkty padły łupem słupskiego zespołu.

Młody zespół oddechu złapać nie mógł - w środę rozegrał zaległe spotkanie z AZS Koszalin. Wielkie ambicje warszawian zostały zduszone, stąd też klęska.

Od momentu przejęcia starogardzian przez Wojciecha Kamińskiego nasz zespół ewidentnie odżył - wygrał w Poznaniu z PBG Basketem, rozentuzjazmowany ograł też Śląsk Wrocław, był blisko triumfu w Winnym Grodzie nad Zastalem. "Farmaceutom" nie wyszedł tylko mecz z PGE Turowem Zgorzelec, bo porażka w Tarnobrzegu z Siarką Jezioro (po drodze SKS pokonał jeszcze AZS Koszalin), choć nikomu nie w smak, to ujmą nie była.

Chociaż postęp jest widoczny gołym okiem, głównie jeśli chodzi o atak, to nie ma podstaw, by dopisywać sobie dwa punkty przed konfrontacją z ostatnimi w tabeli "Inżynierami". Bo przecież młode wilki Starcevicia bezdyskusyjnie wygrały w stolicy Kociewia. Ba, zaprezentowały przy tym dobry styl.
W stolicy walki zabraknąć nie powinno, bo obie drużyny potrzebują punktów jak powietrza, ale zwycięzca może być jeden. Początek w niedzielę o godz. 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki