To będzie koniec Czarnych Słupsk? Po dzisiejszych derbach z Asseco Gdynia klub może wycofać się z rozgrywek

Poniedziałek był sądnym dniem dla Czarnych Słupsk. Na nadzwyczajnej sesji rady miasta debatowano nad wsparciem finansowym dla klubu. Do 18 stycznia, czyli do dnia tzw. śródsezonowej weryfikacji Polskiej Ligi Koszykówki, Czarni potrzebują wsparcia w wysokości 500 tysięcy złotych.

Jeszcze przed sesją konferencję prasową zwołał Zbigniew Konwiński, szef Platformy Obywatelskiej w regionie. Zadeklarował, że Czarni znaleźli się na skraju upadku z powodu wtrącenia się Jolanty Szczypińskiej, posłanki PiS, w wewnętrzne sprawy klubu, co doprowadziło do wycofania się Energi, sponsora tytularnego. Ponadto Jan Lange, szef klubu PO w radzie, zdradził, że Robert Biedroń, prezydent Słupska, obiecał radnym wsparcie finansowe klubu. Wsparcie, które do tej pory nie zostało udzielone, władze utrzymywały bowiem, że nie dostały od klubu dokumentów dotyczących sytuacji Czarnych.

- Wszystkie dokumenty zostały przekazane i miasto zdaje sobie sprawę z naszej sytuacji - zaprzecza Andrzej Twardowski, prezes klubu. - Kwota, jaką otrzymujemy od miasta i spółek, to 800 tys zł. Pan prezydent mówił, że otrzymujemy preferencyjne wsparcie na halę, siłownię i inne, co miało w sumie dać nam ponad milion wsparcia. Obliczyliśmy to. Preferencja wynosi rocznie 80 tys zł - zdradził prezes. - 2 stycznia mieliśmy otrzymać pieniądze od spółki miejskiej. Dziś dowiedziałem się, że te pieniądze są wstrzymane. Przez to może rozpaść się drużyna. Nikt nam tego nie przekazał - kontynuował.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, zastępca prezydenta, która na sesji reprezentowała znajdującego się na urlopie w Azji Biedronia, poinformowała, że miasto prosiło klub o plan naprawczy, którego nie otrzymało. - O tym, że dofinansowanie klubu musi mieć miejsce do 18 stycznia, dowiedzieliśmy się 28 grudnia - dodała.

Dyskusja trwała ponad dwie godziny i w tym czasie radni przerzucali się danymi dotyczącymi sytuacji finansowej klubu (długi Czarnych mają sięgać 1,7 miliona złotych), zaległości wobec pracowników (500 tys. złotych za 2017 rok) czy przychodów z reklam (1,2 mln złotych). Ostatecznie za wsparciem dla Czarnych opowiedziało się dwanaścioro radnych. Przeciw było troje radnych PiS-u, dla których główną przeszkodą był brak wspomnianego planu naprawczego. Dwóch radnych (w tym posiadający udziały w klubie Andrzej Obecny) wstrzymało się od głosu, a czworo było nieobecnych.

Wniosek więc przeszedł, ale znaczy to jedynie tyle, że radni podjęli apel do prezydenta Biedronia o moralne, organizacyjne i finansowe wsparcie klubu. - Ratusz oczekuje, że przedstawimy dokumenty za 2017 rok, które mogą najwcześniej powstać w lutym, czyli kiedy będzie już po wszystkim. Sesja nadzwyczajna pokazała, że nie ma autentycznej woli do zaangażowania się w klub. Jestem pesymistycznie nastawiony - przyznaje Twardowski. Na jego niekorzyść działa także fakt, że z przekazanych miastu dokumentów wynika, że problemy Czarnych nie zaczęły się wraz z odejściem Energi, a dużo wcześniej. - W roku 2015 spółka miała 380 tys. zł straty, a rok później ponad pół miliona - mówi Robert Kujawski, radny PiS.

Wszystko wskazuje na to, że po dzisiejszym meczu z Asseco (godz. 18.15) Czarni wycofają się rozgrywek. Niewykluczone, że ogłoszą także upadłość. Dodatkową ironią jest fakt, że tytularnym sponsorem PLK została właśnie Energa. To oznacza, że w być może ostatnim meczu Czarnych na szczeblu ekstraklasy ponownie zagoszczą banery sponsora, którego wycofanie się stanowiło początek końca słupskiego klubu.

Wraca saga transferowa z Alexisem Sanchezem w roli głównej. Piłkarz jeszcze w tym tygodniu ma zostać zawodnikiem Manchesteru City