Wprawdzie na jedną kolejkę przed zakończeniem rundy zasadniczej gdańszczanie są na drugim miejscu w tabeli, a dwie ekipy awansują, ale tabela - chociaż prawdziwa - nie mówi do końca prawdy. Bo do rundy finałowej cztery najlepsze zespoły I ligi przystąpią z punktami zdobytymi w meczach pomiędzy sobą. A w takiej tabeli, gdyby zrobić ją dzisiaj, Lotos zajmuje czwarte miejsce. I to jest problem, z którym musi się zmierzyć w najbliższym wyjazdowym meczu ze Startem i później w sześciu spotkaniach rundy finałowej ekipa trenera Stanisława Chomskiego.
Wróćmy jeszcze do niedzielnego meczu z GTŻ Grudziądz. Bywało różnie, gdańszczanie musieli gonić wynik, ale kiedy przed ostatnim wyścigiem mieli pięć punktów przewagi i bonusa w garści, to powinni pojechać tak, aby uszanować tę zdobycz. I po starcie wydawało się, że korzystny dla nich remis w tym wyścigu jest pewny. Niestety, ambicja poniosła Dawida Stachyrę i Thomasa H. Jonassona, którym "przeszkadzał" prowadzący Davey Waat. Doprawdy nie wiadomo, po co go atakowali. Dwója z taktyki, przegrany podwójnie wyścig i punkt bonusowy. Takie bolesne "trzy w jednym", chociaż akurat ci dwaj zawodnicy Lotosu w całym meczu spisywali się na miarę swoich możliwości i oczekiwań.
Klasą dla siebie był bez wątpienia Darcy Ward, bo bez jego 17 zdobytych punktów gospodarze niewiele by w niedzielę zwojowali. - Zrobiłem swoje, lubię jeździć przy tak licznej i fantastycznie dopingującej publiczności - mówił po meczu. Niestety, Lotos w tym meczu, jako drużyna, nie stanowił monolitu. Tak jeżdżący jak w niedzielę Renat Gafurow to prawdziwe nieporozumienie. Nie słuchał, co się do niego mówi w parkingu, nie potrafił dostosować sprzętu do warunków torowych. Jeden zdobyty punkt to… sportowa tragedia.
Zaledwie dwa oczka przywiózł Paweł Hlib, ale jego należałoby potraktować nieco łagodniej. W pierwszym swoim wyścigu już na starcie spalił sprzęgło, w drugim w trakcje jazdy wybił sobie bark i zaliczył upadek. Bark nastawił sobie sam, pojechał jeszcze raz i był drugi na mecie. Damian Sperz z kolei w Grudziądzu potrafił zdobyć 8 punktów, a na własnym torze żadnego. W jego jeździe zabrakło wyraźnie potrzebnej na torze determinacji, bo przecież młodzieżowców z GTŻ pokonywał już nieraz.
Zespół z Grudziądza wyjeżdżał znad morza w mieszanych nastrojach. Wprawdzie z punktem bonusowym, ale bez historycznego, bo pierwszego na gdańskim torze, zwycięstwa.
- Może zabrakło nam szczęścia, może właściwej decyzji sędziego w wyścigu 11, który nie powinien być powtarzany, a arbiter równie dobrze mógł uznać kolejność z toru, na 5:1 dla nas, sprzed upadku Zetterstroema. Może wreszcie zabrakło kilku moich punktów, bo powinienem ich dzisiaj zdobyć więcej niż cztery - mówił analizując spotkanie Tomasz Chrzanowski.
Ostatnia kolejka rundy zasadniczej zaplanowana jest na najbliższą niedzielę, ale Lotos Wybrzeże swój wyjazdowy mecz ze Startem Gniezno - to spotkanie szalenie ważne dla obu drużyn - "odjedzie" tydzień później.
Czterej najlepsi
1. Bydgoszcz 6 13 +65
2. Gniezno 5 5 -7
3. Grudziądz 6 5 -38
4. Gdańsk 5 4 -20
Tabela I ligi
1. Bydgoszcz 13 28 +235
2. Gdańsk 13 22 +156
3. Gniezno 13 22 +98
4. Grudziądz 13 22 +80
5. Daugavpils 13 11 -24
6. Łódź 13 11 -170
7. Rybnik 13 8 -134
8. Poznań 13 4 -241
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?