Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka Masłowskiej zakończyła festiwal Metropolia jest Okey

Jarosław Zalesiński
Silny wygląda w tym przedstawieniu trochę jak Superman z Cyrku Zalewski
Silny wygląda w tym przedstawieniu trochę jak Superman z Cyrku Zalewski Michał Andrysiak
Dobrze, że w przedstawieniu pojawiają się parę razy kawałki prozy Doroty Masłowskiej, bo bez tego nie wiem, co by łączyło spektakl "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną"z powieścią Masłowskiej pod tym samym tytułem. Twórcy przedstawienia, które pokazano w miniony czwartek w Sali Malarnia na koniec Festiwalu Metropolia jest Okey, śpróbowali przełożyć prozę Masłowskiej na spektakl teatru tańca.

Śmiały pomysł, nie wiem czy wykonalny. Bo jak to, Masłowska bez języka jej prozy? Joanna Czajkowska, autorka adaptacji, reżyserii i choreografii, potwierdziła, że pewnie nie da się tego z sensem zrobić.

Z "wojny polsko-ruskiej" Czajkowska wykroiła jeden plasterek, relacje między Silnym a wianuszkiem dziewczyn, które przewijają się w książce. Silny wygląda w tym przedstawieniu trochę jak Superman z Cyrku Zalewski - z pelerynką, odsłoniętymi bicepsami i w szpanerskich sportowych butach. Zamierzona karykatura maczyzmu. Co prawda Silny z powieści wydaje mi się kimś zupełnie innym, ale niech tam, mogłoby być i tak, gdyby Kacper Matuszewski, który gra Silnego, nie wykrzywiał się przez cały czas w pogardliwie butnym grymasie. To już naprawdę nie dałoby się pokazać maczyzmu mniej łopatologicznie?

Do otaczających Silnego dziewczyn można by mieć odwrotną pretensję - że tak mało, poza Julią Mach, widać było na ich twarzach emocji. Odtańczyły swoje role, czasem bardzo sprawnie, dynamicznie, ale nie stworzyły postaci.

Nie byłbym w porządku , gdybym nie powiedział, że było w tym przedstawieniu parę przebłysków czegoś ciekawego. Na pewno udane były animacje Natalii Osuch i Dominika Rudasza. Ale o całym spektaklu trudno cokolwiek dorzecznego powiedzieć.

Każdy ma święte prawo do artystycznych poszukiwań i porażek. Sęk w tym, że spektakl był własną produkcją Nadbałtyckiego Centrum Kultury, która miała zwieńczyć festiwal Metropolia jest Okey. A Festiwal Metropolia jest Okey to ponoć witryna, na którą wykłada się to, co najlepsze w metropolii.

Festiwal zaczął się przed czterema laty od prezentacji trójmiejskiej sceny muzycznej, co do dzisiaj jest jego specjalnością. Ale Metropolia jest Okey coraz śmielej wypuszcza się na tereny innych sztuk. Do tej pory sam temu przyklaskiwałem, ale "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" była dla mnie zimnym prysznicem. Nie tędy droga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki