Zarówno dla szczypiornistów Śląska jak i Wybrzeża to nie była po prostu kolejna, ligowa potyczka. Ciężar gatunkowy tego pojedynku był ogromny, co w niedzielę miało swoje odzwierciedlenie na parkiecie, choć nie w samym wyniku.
Gdańszczanie arcyważną batalię ze Śląskiem rozpoczęli od mocnego uderzenia, bo już po kilku minutach prowadzili 4:1. Jak się później okazało, przewaga uzyskana przez Wybrzeże w pierwszych fragmentach tego spotkania, miała niebagatelne znaczenie. Dzięki niej podopieczni duetu trenerskiego Daniel Waszkiewicz - Damian Wleklak grali dużo swobodniej od przeciwnika właściwie przez całą pierwszą połowę.
Solidna gra gdańskich szczypiornistów zacięła się jednak po 10 minutach drugiej połowy. Wówczas wrocławianie doprowadzili do remisu (17:17). Zawodnicy Wybrzeża oszczędzili jednak swoim kibicom kolejnego horroru w tym sezonie. Kiedy na pięć minut do końca pojedynku odskoczyli rywalowi na pięć bramek, jasne stało się to, że nic złego w tej batalii nie może się już im przytrafić. Po tym meczu Wybrzeże ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Śląsk Wrocław - Wybrzeże Gdańsk 25:32 (10:13)
Śląsk: Cudić, Prus, Schodowski - Kryński, Herudziński 7, Koprowski, Garbacz, Jarowicz, Miszka, Adamuszek 1, Radojević, Wróblewski, Ścigaj 4, Białaszek, Telepnev 4
Wybrzeże: Plaszczak, Sokołowski - Mogielnicki, Jasowicz, Kornecki 4, Sulej 3, Rogulski, Prymlewicz, Papaj 2, Lijewski 3, Kondratiuk, Rakowski 8, Adamski, Abram 1, Nilsson, Piątek 3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?