Szczęście w nieszczęściu Yannicka Sambei. Trener Arki Gdynia wyjaśnia

- We wtorek Yannick przeszedł zabieg artroskopii kolana i, niestety, w tym roku go nie zobaczymy na boisku. To wyglądało od razu na poważną sprawę. Problem był z łąkotką. Na szczęście więzadła są całe - poinformował dziennikarzy na konferencji prasowej Leszek Ojrzyński, trener Arki.

To wbrew pozorom... dobra informacji. Podejrzewano bowiem nawet, że zawodnik zerwał więzadła w kolanie, a taka kontuzja mogłaby go wykluczyć z gry na wiele miesięcy.

- Zabieg przebiegł pomyślnie i Yannick będzie teraz wracał do zdrowia. Czeka go rehabilitacja i to jest wliczone w tą profesję. Trzeba mu życzyć powrotu do zdrowia - kontynuuje trener Ojrzyński.

Rehabilitacja potrwa co co najmniej kilka tygodni. Wiadomo, że do gry w tym roku Sambea nie wróci, ale czy to oznacza, że w ogóle nie ma szans na to, by rozpoczął w grudniu jakiekolwiek zajęcia indywidualne?

- Być może wróci, ale tylko do truchtania. Jeśli chodzi natomiast o czysto piłkarskie zajęcia, to nie ma sensu ryzykować. Chociaż, nie przekreślajmy jego szans definitywnie. Czasami rehabilitacja przebiega nadspodziewanie szybko. Dla mnie to by było miłe zaskoczenie - dodał z optymizmem Ojrzyński.

Sambea w tym sezonie Lotto Ekstraklasy pojawił się w żółto-niebieskich barwach 11 razy. W meczu z Wisłą Kraków w Gdyni strzelił nawet bramkę. Na listę strzelców wpisał się też w starciu ze Śląskiem Wrocław w 1/16 finału Pucharu Polski.

W tym roku, w ramach rozgrywek Lotto Ekstraklasy, Arkę czekają jeszcze potyczki z Sandecją Nowy Sącz, Wisłą Płock, Koroną Kielce, Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin. Ponadto, w najbliższą środę gdynianie zmierzą się z Chrobrym Głogów u siebie w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski.

TRZY WRZUTY. Kto jak nie Marco Paixao? Arka musi utrzymać korzystny trend