Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szalony mecz w Siedlcach. Arka Gdynia strzeliła cztery bramki, ale... nie wygrała!

Marcin Woźniak
Tomasz Bolt/Polska Press
To był szalony pojedynek. Podopieczni trenera Grzegorza Nicińskiego strzelili w Siedlcach cztery bramki i do 80. minuty prowadzili z Pogonią 4:2. Ostatecznie jednak musieli zadowolić się jednym punktem.

W sobotę swoje 42 urodziny obchodził trener Arki Grzegorz Niciński. Po dwóch ostatnich porażkach i 335 minutach bez zdobytej bramki trudno było sobie wyobrazić lepszy urodzinowy prezent niż zwycięstwo nad niżej notowanym rywalem. Podopieczni popularnego „Nitka” wzięli sobie tą myśl do serca i już od pierwszych minut spotkania przejęli inicjatywę niepodzielnie panując na boisku. Dobra gra gdynian została nagrodzona już w 8 minucie, kiedy to po prostym błędzie Przemysława Rodaka piłkę przejął Paweł Wojowski i dograł ją do Marcusa da Silvy, który bez najmniejszego problemu umieścił ją w siatce. Bramka ta zakończyła, wstydliwą dla gdyńskich napastników, trwającą 343 minuty strzelecką niemoc.

Po bardzo udanym początku żółto-niebieskich do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 18 minucie W 35 minucie faulowany w polu karnym Arki był Donald Djousse, a rzut karny zamienił na bramkę, dobrze znany gdyńskiej publiczności, Antonio Calderon. W przerwie trener Niciński musiał znaleźć sposób, aby pobudzić swoich zawodników.

I chyba ten sposób znalazł, bo po przerwie Arka odzyskała inicjatywę i z dużą determinacją dążyła do odwrócenia losów spotkania. W 60 minucie, po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Wojowski podał do Marcina Warcholaka, a ten strzałem głową doprowadził do remisu. Gdynianie nie spoczęli jednak na laurach i już w 62 minucie wyszli na prowadzenie po indywidulanej akcji da Silvy. W 75 minucie faulowany w polu karnym gospodarzy był Wojowski, a prowadzenie gdynian podwyższył nie kto inny jak da Silva, dla którego było to trzecie trafienie tego dnia. Wydawało się, że nic złego w tym spotkaniu już stać się nie może….

Walczący o ligowy byt siedlczanie nie zasypiali jednak gruszek w popiele i rzucili się do odrabiania strat. W 79 minucie znakomite dośrodkowanie Calderona wykorzystał Dawid Dzięgielewski, a w 85 minucie do wyrównania doprowadził Demianiuk. Arka nie była już w stanie skutecznie odpowiedzieć, chociaż w 90 minucie da Silva miał na głowie piłkę meczową, ta jednak przeleciała obok słupka. Szalony mecz w Siedlcach zakończył się więc podziałem punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki