Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Susza na Pomorzu. Wysycha nawet Wisła

Łukasz Kłos
Tak wygląda Wisła na odcinku na wysokości Warszawy. Żegluga na rzece stanęła już kilka tygodni temu. Urzędnicy rozkładają ręce: - Nic nie możemy zrobić - mówią. - Pozostaje modlić się o opady.
Tak wygląda Wisła na odcinku na wysokości Warszawy. Żegluga na rzece stanęła już kilka tygodni temu. Urzędnicy rozkładają ręce: - Nic nie możemy zrobić - mówią. - Pozostaje modlić się o opady. Ewelina Wojcik
Na Pomorzu coraz większym problemem staje się susza. Niektóre wodowskazy pokazują najniższe stany wody od lat. Sytuacji nie poprawiły nawet ulewy.

Co najmniej 500 hektarów w gminie Gniew, 800 w gminie Malbork, a w gminie Gardeja nawet 1500 ha zostało dotkniętych suszą. Rekord jej niszczycielskich skutków padł w nadwiślańskiej gminie Sadlinki, gdzie straty odnotowano w 150 gospodarstwach rolnych o łącznej powierzchni 4500 hektarów. A to dopiero część zjawiska. Do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego spływają bowiem kolejne wnioski o powołanie komisji do szacowania strat.

W ostatnich dniach z taką prośbą zwróciły się chociażby władze gminy Ryjewo.

- Sytuacja jest tragiczna - przyznaje bez ogródek Sławomir Słupczyński, wójt Ryjewa. - Najlepiej widać to w naszych zbiornikach wodnych. W niektórych lustro wody opadło nawet o 1-1,5 metra. Te płytsze wyschły całkowicie.
Słupczyński podkreśla, że rolnicy tylko z jego gminy szacują, że z tego powodu zbiory w tym roku mogą być o 20 proc. niższe, a nawet więcej! Paradoksalnie bowiem sytuację komplikują dodatkowo ostatnie ulewne deszcze, które nie pozwalają zbożu wyschnąć przed żniwami.

Wielodniowe upały spowodowały, że także poziom wody w Wiśle spadł do niezwykle niskiego poziomu. Żegluga na rzece stanęła już kilka tygodni temu. Tymczasem specjaliści z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej rozkładają ręce: - Tak naprawdę nic nie możemy zrobić. Właściwie pozostaje nam modlić się o opady.

W efekcie Wisła przypomina miejscami bardziej rozległe bajoro niż największą rzekę Polski. We znaki dają się wieloletnie zaniedbania i braki funduszy na zagospodarowanie jej koryta.

- Od budowy zapory we Włocławku w dolnym odcinku Wisły w zasadzie nie były przeprowadzane żadne większe roboty. Powód był zawsze ten sam: brak pieniędzy i "pilniejsze potrzeby" - przyznaje Halina Martuszewska, kierownik Wydziału Utrzymania Wód i Urządzeń Wodnych RZGW w Gdańsku.

W uregulowaniu poziomu wody w Wiśle w pewnym zakresie mógłby pomóc system zbiorników retencyjnych, tyle że dziś to - jak przyznają eksperci - marzenie ściętej głowy. Podobnie jak przebudowa i wydłużenie wiślanych ostróg.

- Koszt jednej to od 200 tys. do ponad 1 mln zł. Tylko na odcinku zarządzanym przez RZGW w Gdańsku jest ich 3 tysiące. Takich pieniędzy nie mamy - odpowiada Halina Martuszewska, choć zastrzega, że zarząd "orze jak może" i w najbliższym czasie odbuduje niewielką część z nich, najprawdopodobniej w pobliżu Nowego, w powiecie świeckim.

Podczas gdy w Polsce wciąż "dyskutuje się od dyskusji", Białorusini dawno ten etap mają za sobą. Dlaczego tam sytuacja wygląda lepiej? Czytaj w poniedziałkowym (3.08.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki