Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studia za granicą jeszcze nigdy nie były tak dostępne

Tomasz Sokołów
Wyjazd w ramach CEEPUS to znakomita okazja do nawiązania międzynarodowych znajomości. Tu studenci z różnych krajów poznają wspólnie uroki czeskiej Pragi
Wyjazd w ramach CEEPUS to znakomita okazja do nawiązania międzynarodowych znajomości. Tu studenci z różnych krajów poznają wspólnie uroki czeskiej Pragi Archiwum autora
Rekrutacja na Erasmusa na rok akademicki 2010/2011 na pomorskich uczelniach właśnie dobiega końca. Jeśli już wiesz, że niestety nie pojedziesz na studia do wymarzonego kraju lub twój kierunek nie miał w ogóle podpisanych umów o wymianę w tym programie - nie załamuj rąk. CEEPUS jest alternatywą.

W ramach tego programu można wyjechać na dwa sposoby: jako uczestnik uniwersyteckiej sieci (uczelnie podpisują tu odpowiednie umowy) lub tzw. wolny słuchacz (ang. freemover).

- Uniwersytet Jagielloński nie uczestniczy w żadnym ceepusowskim porozumieniu, dlatego też ubiegałam się o wyjazd właśnie jako freemover - mówi Magda, studentka filologii czeskiej i słowackiej na krakowskiej uczelni, aktualnie pisząca swoją pracę magisterską na praskim Uniwersytecie Karola. - Zresztą procedura była bardzo prosta. Wszystko załatwia się drogą elektroniczną - dodaje.
- Pierwszym moim krokiem było napisanie maila do koordynatora uczelni, czy jest możliwość studiowania na danym kierunku. To on polecił mi staranie się o stypendium CEEPUS - opowiada Karina z Politechniki Poznańskiej, która studiowała w Zagrzebiu.

Rzeczywiście, to sam student nawiązuje kontakt z wybranym uniwersytetem i po otrzymaniu od niego odpowiedniego dokumentu (letter of acceptance) ubiega się, poprzez internetową platformę www.ceepus.info, o stypendium na wyjazd. Warto jednak wiedzieć, że pula krajów, do których można wyjechać z CEEPUS-em jest ograniczona do piętnastu państw Europy Środkowej.

Nie wszystko jednak jest przeprowadzane tak sprawnie jak rekrutacja.
- Odczuwa się pewną chaotyczność. Wiele rzeczy trzeba sobie samemu organizować. Wiele też zależy od opiekuna, którego przydzieli zagraniczny uniwersytet - utyskuje Magda. - Nie podobał mi się także stan niepewności, oczekiwania na odpowiedź, czy dostanę stypendium. U mnie trwał on od końca listopada do połowy lutego. O tym, że będę miała grant, dowiedziałam się na trzy tygodnie przed wyjazdem - mówi. Także Karina dostrzegła kilka niedociągnięć. - Powiem tak: Jeśli byłoby więcej zainteresowanych wyjazdem do Zagrzebia, wtedy program byłby zapewne bardziej rozbudowany, w innym razie jest bardziej podporządkowany tamtejszym studentom. Ja byłam jednak zadowolona z tego, iż grupy były niewielkie i każdy miał okazję się wypowiedzieć i zostać zauważonym, co przekładało się na oceny - tłumaczy.

Denerwujące detale nie przesłaniają jednak korzyści z wyjazdu.
- Profity naukowe w moim przypadku są oczywiste, mam tutaj nieograniczony dostęp do materiałów do mojej pracy magisterskiej. Ale taki wyjazd to też coś, czego potrzebowałam w tym momencie mojego życia. Całe to doświadczenie oceniam bardzo pozytywnie - podsumowuje Magda.

- Pobyt w Zagrzebiu wspominam bardzo dobrze, po pierwsze - podszkoliłam język angielski, którego wcześniej bałam się używać - wtóruje Karina.

Wysokość stypendium też została dobrze oceniona.
- Ja dostaję 9 tys. koron miesięcznie, to odpowiednia kwota - przyznaje Magda. - Zresztą wykaz stawek jest dokładnie przedstawiony na stronie internetowej - dodaje.

Wysokie granty to jednak nie ostatnia z zalet CEEPUS-a. Program ten ma jedną niepodważalną przewagę nad Era-smusem - można w jego ramach wyjeżdżać nieograniczoną liczbę razy, także na okresy krótsze niż semestr. Studia za granicą jeszcze nigdy nie były tak dostępne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki