Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studenci kserują bez wyrzutów

Aleksandra Legowicz
Rocznie kserowanych jest blisko 5 mln stron publikacji i stanowią one ok. 90 proc. wszystkich kserowanych w Polsce materiałów, w znacznej mierze przyczyniają się do tego studenci. Z nielegalnym masowym kopiowaniem książek wydawnictwa walczą od lat i niestety ciągle przegrywają. Warto jest zatem na moment zastanowić się nad tym, czy przy kserowaniu książek nie jest przypadkiem łamane prawo autorskie.

Powody dla których książki tak licznie są kserowane są powszechnie znane. Mianowicie oszczędności - literatura specjalistyczna jest bardzo droga i studenci nie byliby w stanie kupować wszystkich potrzebnych pozycji w trakcie trwania całych studiów. Następnie brak dostępności wystarczającej ilości książek w bibliotekach lub ich brak w zbiorach- uczelnie nie mają funduszy, by zapewnić wystarczającą ilość podręczników akademickich. Kolejnym argumentem jest to, iż prowadzący sami niejednokrotnie zanoszą do punktu ksero określoną pozycję i w ten sposób udostępniają ją swoim studentom.

Agencja PR twierdzi, że w ten sposób tworzy się błędne koło. Jeśli studentów nie będzie stać na kupno nowego podręcznika akademickiego, będzie to wpływać na zmniejszenie nakładów. To spowoduje w rezultacie wzrost ceny. I tak w kółko.

Tu też Agencja powołuje się na akta prawne, mianowicie: "Zgodnie z obowiązującą ustawą regulującą zagadnienia związane z prawem autorskim (art. 117) za tego typu działania grożą takie sankcje jak: grzywna oraz ograniczenie lub także pozbawienie wolności do lat dwóch". Niestety przepisy te bardzo często pozostają jedynie tzw. "przepisami papierowymi", gdyż sądy karne rzadko osądzają właścicieli punktów ksero. Często ich zachowania uznawane są za czyny o niewielkiej szkodliwości społecznej i przez to nie stanowią już przestępstwa. Jednakże przy tym wszystkim nie można zapominać o art. 23 pkt. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który mówi, że można korzystać z kopii dla własnego użytku naukowego, pod warunkiem, że jest to związane z żadnym celem zarobkowym. Tak naprawdę problem zaczyna się w momencie, gdy pracownik ksero skopiuje daną książkę kilka razy oraz gdy sprzedaje od ręki gotowy egzemplarz. Wtedy zamawiający i kserujący łamią prawo autorskie, gdyż działają wspólnie i w porozumieniu.

Wydawnictwa, które na kserowaniu książek tracą każdego roku ogromne pieniądze, postanowiły rozpocząć walkę o legalną książkę. Utworzone zostało porozumienie "Legalna książka = Legalna wiedza". Wydawnictwa postanowiły uderzyć w uczelnie, na początek wysyłając listy, w których informują rektorów, że łamią oni prawo. Prowadzone były również różnego rodzaju akcje, takie jak: "Ksero to zero" czy też "Mniej niż ksero", w których wydawcy obniżali ceny podręczników, by zachęcić uczniów i studentów do ich zakupu.

Jak to się ma w rzeczywistości?
Trzech studentów piątego roku na PG Michał, Jacek i Patryk mówią, że nie mają żadnych wyrzutów sumienia z racji kserowania pomocy dydaktycznych i nie znają nikogo, kto mógłby mieć z tym problem. Patryk zaproponował rozwiązanie w tej sytuacji, a mianowicie skoro studenci kserują bindowane książki, ponieważ oryginalne są zbyt drogie , to czemu by nie obniżyć kosztów poprzez wydawanie ich na papierze gorszej jakości , żeby cena była taka sama jak za skserowanie. Owe książki i tak będą dla nich jednosemestralne lub jednoroczne. Michał dodaje: Prowadzący często nie życzą sobie, aby ich prace umieszczać w formie elektronicznej na forach internetowych i dlatego dają materiały do ksero, żeby były dostępne tylko dla zainteresowanych. Obawiają się tego, że fora są ogólnodostępne i ich wartość intelektualna wypływałaby poza uczelnię.

Jeśli chodzi o karanie, to ani ja ani nikt z moich znajomych o tym nie słyszał -kontynuuje Jacek. Gdyby było inaczej zarówno w punktach ksero jak i w środowisku studenckim prawdopodobnie zaczęto by uważać.

Co może natomiast zmobilizować studentów do zakupu książek? Na PG jeden z prowadzących powiedział, że aby zdać jego przedmiot należy przeczytać jego książkę lub zrobić jej recenzję z naniesionymi ewentualnymi poprawkami. Natomiast na AWFiS znana jest historia profesora od gimnastyki, który kazał wszystkim swoim grupom kupić książkę własnego autorstwa, co było jednym z warunków zaliczenia. Aby uniknąć wydania pieniędzy można ją było przepisać ręcznie.
Ale czy na pewno o to chodzi? Z autopsji wiadomo, że jeśli student daną tematyką naprawdę się interesuje, to nie będzie potrzebować zachęty by pójść do księgarni i będzie miał przygotowaną odpowiednią sumę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki