W niedzielę walczący o miejsce w najlepszej szóstce ligi Stoczniowiec stanie przed szansą na zdobycie kolejnych punktów. Zadanie będzie jednak szalenie trudne, ponieważ gdańszczanom przyjdzie się zmierzyć na wyjeździe z liderem tabeli, GKS Tychy. W pierwszej rundzie Stoczniowiec przegrał u siebie z niedzielnymi rywalami 4:7.
Po niedzielnym zwycięstwie po dogrywce w Sanoku z Ciarko KH 4:3, gdańszczanie mieli aż tydzień czasu na odpoczynek. A to dlatego, iż zaplanowany pierwotnie na wczoraj mecz z Cracovią Kraków Stoczniowiec rozegrał awansem już przed ponad miesiącem (Cracovia - Stoczniowiec 4:2). Wszystko ze względu na udział mistrzów Polski w Pucharze Kontynentalnym.
- Przerwa bardzo nam się przydała. Mogliśmy wreszcie spokojnie potrenować no i odpocząć od ciągłych podróży - mówi Andrzej Słowakiewicz, opiekun Stoczniowca.
Gdańszczanie mieli czas, aby odpocząć, ale już jutro o godz. 5.30 wsiądą do autokaru, wyruszą do Tychów i niemal prosto z autokaru wyjadą na lód. Szczególnie zmotywowany w tym spotkaniu powinien być Marek Wróbel, który wraz z Jarosławem Rzeszutko, Przemysławem Odrobnym i Michałem Smeją dostał powołanie do reprezentacji Polski na mecze z Ukrainą. Tym samym najmłodszy z braci Wróblów stanie przed szansą debiutu w narodowych barwach. Na Śląsk natomiast nie pojedzie jedynie uskarżający się na problemy z mięśniem czworogłowym Mateusz Strużyk.
Kolejny mecz Stoczniowiec rozegra w piątek. We własnej hali podejmie Podhale Nowy Targ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?