W Szczecinie zjawiło się kilka tysięcy - niektóre szacunki mówią nawet o 7 tys. - stoczniowców z Gdyni, Gdańska, pracowników firm kooperujących z Pomorza i całej Polski, a nawet górników.
"Platforma grabarzem polskich stoczni" - głosiły transparenty. Protestujący oskarżają obecną ekipę rządową o doprowadzenie przemysłu stoczniowego do upadku.
- Władza powinna zrozumieć, że ludzie zmuszeni są wyjść na ulice na skutek jej działań i kłamstw - powiedział Karol Guzikiewicz, wiceszef Solidarności w Stoczni Gdańsk, który wraz z kolegami wspierał stoczniowców z Gdyni i Szczecina. - Platforma zapłaci za to, że nie ma dialogu ze społeczeństwem, za to jak okłamała stoczniowców i pracowników wielu innych zakładów.
Manifestujący oczekiwali spotkania z premierem Donaldem Tuskiem. Chcieli przekazać mu petycje dotyczące ochrony miejsc pracy w zakładach oraz ratunku dla stoczni. Szef rządu się nie pojawił, ponieważ przebywał za granicą.
Z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem spotkać się nie chcieli. Chcą jego odwołania.
Więcej w sobotnim, papierowym wydaniu "Polski Dziennika Bałtyckiego."
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?