Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starzejemy się. Przybywa potrzebujących pomocy neurologa

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Prof. Jarosław Sławek: Pomorze musi mieć zorganizowane zaplecze zakaźne
Prof. Jarosław Sławek: Pomorze musi mieć zorganizowane zaplecze zakaźne fot. Karolina Misztal
Neurologów brakuje przede wszystkim w szpitalach - twierdzi prof. dr hab. med. Jarosław Sławek, kierownik Oddziału Neurologicznego i Udarowego w Szpitalu im. św. Wojciecha na gdańskiej Zaspie, wojewódzki konsultant w tej dziedzinie i członek Krajowej Rady ds. Neurologii.

W małych szpitalach, które mają oddziały neurologii i które chcą te oddziałały za wszelką cenę utrzymać, stawki za godzinę dla lekarzy są niekiedy dwukrotnie wyższe niż te, które oferują duże szpitale. W związku z tym bardzo wielu lekarzy rezygnuje z pracy w szpitalu. Kończą specjalizację i odchodzą do systemu prywatnego lub ambulatoryjnego, tam, gdzie praca jest od godziny do godziny.

Żeby dostać się prywatnie do dobrego neurologa w Trójmieście, musiałam wczesnym rankiem 15 sierpnia ustawić się w kolejkę, by zapisać się na koniec października. W rejestracji do poradni neurologicznej w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia pierwszy wolny termin był w marcu przyszłego roku. Brakuje neurologów na Pomorzu?

Brakuje, i to od dawna, co nie jest żadną tajemnicą. Porównania z krajami europejskimi pokazują, że my w Polsce
pod względem liczby neurologów w stosunku do liczby mieszkańców jesteśmy za nimi daleko w tyle. Są oczywiście takie kraje, które tradycyjnie miały mało neurologów, jak na przykład Anglia czy Irlandia, ale tam jest od lat silna tradycja pozycji lekarza rodzinnego. Wydaje się jednak, że ten system nie pasuje do dzisiejszych czasów, kiedy tak wieloma schorzeniami na tak wysokim poziomie musi zajmować się neurolog. Powinno być nas więcej. Ponadto dostęp do świadczeń w tym zakresie jest bardzo zróżnicowany geograficznie, bo w różnych miejscach na terenie kraju jest neurologów mniej lub więcej. Brakuje nam neurologów szczególnie w szpitalach.

Nie ma kto dyżurować?

Lekarze do dyżurowania są tu szczególnie potrzebni, ale również cały system opieki neurologicznej, w tym liczne programy lekowe w neurologii, przypisane są do oddziałów. Czyli wszystkie oddziały są obciążone największymi zadaniami, które nakłada system. W związku z tym bardzo wielu lekarzy rezygnuje z pracy w szpitalu. Kończą specjalizację i odchodzą do systemu prywatnego lub ambulatoryjnego, tam, gdzie praca jest od godziny do godziny. O wiele wygodniejsza, bez dyżurów i obciążeń dodatkowych, wielkich stresów, jakie przeżywa się na dyżurach. A dodatkowo płaca w szpitalu niespecjalnie motywuje, by ich w nim zatrzymać.

Duży szpital lepiej płaci...

Paradoksalnie - im większa jednostka, większy szpital, tym gorzej płaci. Widzimy to zjawisko w całej Polsce. W małych szpitalach, które mają oddziały neurologii i które chcą te oddziały za wszelką cenę utrzymać, stawki za godzinę dla lekarzy są niekiedy dwukrotnie wyższe niż te, które oferują duże szpitale.

Czy to, że neurologia została ostatnio uznana za priorytetową specjalność, zmieni coś na lepsze?

To był od początku postulat Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Wprowadzenie zmiany w przepisach uznającej specjalizację z neurologii za priorytetową to pierwszy taki znak, widoczny dowód wieńczący nasze starania przez ostatnie lata, by jednak ministerstwo dostrzegło tę specjalność jako bardzo potrzebną i rozwojową. Po pierwsze mamy bardzo dużo nowych sposobów leczenia, nowych leków, nowych programów lekowych. W porównaniu do innych specjalizacji mamy ich najwięcej. Dostrzeżono też, że wiele problemów, którymi zajmuje się neurologia, dotyczy chorób związanych ze starzeniem się. Przewidujemy, że będzie to powodowało coraz większe zapotrzebowanie na tę specjalność. Ale to jest tylko pierwszy krok, zachęta dla lekarzy, którzy kończą studia, żeby wybrali neurologię.

Czy to znaczy, że lekarz, który zdecyduje się na specjalizację z neurologii, będzie więcej zarabiał?

Tak, w ramach tego priorytetu jego wynagrodzenie będzie wyższe o około tysiąc złotych miesięcznie. Trzeba jednak pamiętać, że wykształcenie neurologa trwa pięć lat, do momentu uzyskania tytułu specjalisty. A że jest to zawód, w którym zdobywa się doświadczenie w miarę upływu czasu i nauki, to tak naprawdę dopiero ktoś, kto uprawia go lat dziesięć, jest naprawdę takim w pełni „opierzonym” specjalistą. Powinien zatem zostać w dużym szpitalu, gdzie może się najwięcej nauczyć przez kolejne 5 lat po specjalizacji. I tu też potrzeba zachęt, finansowych i organizacyjnych.

Jedenaście oddziałów neurologii na Pomorzu to chyba wystarczająca baza, jeżeli chodzi o leczenie udarów mózgu?
Problem w tym, że te ośrodki są na Pomorzu rozłożone nierównomiernie. Są miejsca, takie białe plamy, w północnej części naszego województwa - między Wejherowem a Słupskiem nie ma żadnego oddziału. Stamtąd jest strasznie trudno pacjenta z udarem mózgu dowieźć szybko do ośrodka, gdzie udzielona mu pomoc będzie skuteczna. Aż trudno w to uwierzyć, ale również w Gdańsku mieliśmy ostatnio problem z przewiezieniem pacjenta z naszego szpitala na zabieg do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Pacjent miał niedokrwienny udar mózgu i pilnie wymagał trombektomii, czyli mówiąc najprościej, udrożnienia zamkniętej tętnicy w mózgu. Tymczasem ponad godzinę musieliśmy czekać na karetkę, bo jak się okazało, aby ją zamówić, trzeba dzwonić do centrali firmy przewozowej w Warszawie. W tym czasie próbowały się do niej dodzwonić również inne szpitale, byliśmy w tej kolejce na dziewiątym miejscu. Tymczasem czas uciekał, a nasz pacjent tracił szanse na skuteczne leczenie. To przykład niedostosowania rozwiązań w systemie opieki zdrowotnej. Mamy świetną, skuteczną metodę leczenia, a z powodów organizacyjnych pacjent nie może z niej skorzystać.

Nawiązując do pani pytania o liczbę oddziałów neurologicznych, to uważam, że przy dobrej organizacji te jedenaście zaspokoiłoby w pełni potrzeby chorych neurologicznie w naszym województwie. Ale pod warunkiem, że nie „łatamy dziur” w systemie, takich jak braki oddziałów wewnętrznych, zakaźnych czy zakładów opiekuńczo-leczniczych, i przyjmujemy chorych z problemami neurologicznymi. I mamy ich gdzie potem wypisać. Musi sprawnie działać rehabilitacja, pracownik socjalny i inne służby.
My tych chorych stricte neurologicznych, na przykład takich kolejkowych, których chcielibyśmy zdiagnozować czy zakwalifikować do różnych zabiegów, nie mamy dzisiaj szans przyjąć w krótkim czasie.

Dlaczego?

Ponieważ jesteśmy wręcz „zalewani” pacjentami internistycznymi, których bierzemy, bo oddziały interny są przepełnione i tym samym niewydolne. Podobnie niewydolny jest system opieki dla osób przewlekle chorych. Aktualnie mam na oddziale siedmiu chorych, którzy czekają - jeden na przyjęcie do hospicjum i sześciu do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. Niektórzy z nich leżą już na naszym oddziale ponad miesiąc, bo nie ma dla nich żadnych wolnych miejsc. To marnotrawienie środków publicznych, bo ZOL ma „tańsze” łóżka, my mamy drogie łóżka. Wręcz tragiczna jest sytuacja z rehabilitacją. Powszechnie wiadomo, że pacjent po udarze mózgu powinien jak najszybciej rozpocząć rehabilitację, tymczasem wypisujemy chorego i okazuje się, że ma on szansę się na nią dostać dopiero za 2, 3 tygodnie. Dlaczego? Bo brakuje fizjoterapeutów i innej kadry, bo te oddziały są niedofinansowane i jest ich za mało. To jest bez sensu, bo te 2 czy 3 tygodnie bez rehabilitacji to jest stracony bezpowrotnie czas.

Od pewnego czasu mamy jeszcze jeden poważny problem. Jesteśmy zmuszeni przyjmować chorych z różnymi neuroinfekcjami, zapaleniem opon, zapaleniem mózgu. Tymczasem pacjenci z neuroinfekcjami powinni być leczeni w szpitalu zakaźnym, którego na Pomorzu de facto nie ma. Jako konsultant wojewódzki piszę ciągle w tej sprawie do NFZ i Urzędu Wojewódzkiego. Bo województwo pomorskie musi mieć zorganizowane zaplecze zakaźne. Niestety, żadnej konstruktywnej odpowiedzi się nie doczekałem. Pomorze słynie z dobrej organizacji i gospodarności, a tu od lat nie można wypracować jasnego modelu opieki. Mam o tyle czyste sumienie, że jako konsultant zgłaszam ten problem, gdyż dotyczy on wszystkich oddziałów neurologicznych na Pomorzu.

Skoro neurologia została uznana za specjalność priorytetową, to oprócz tych lepiej opłacanych rezydentur coś jeszcze powinno się w tej specjalności zmienić na lepsze…

To są dwie różne rzeczy. Priorytetowa specjalizacja z neurologii i neurologia jako priorytetowa dziedzina strategii czy polityki zdrowotnej państwa. Decyzja o przyznaniu neurologii priorytetowej roli w polityce zdrowotnej państwa musi być przyjęta Uchwałą Rady Ministrów. Jako Krajowa Rada ds. Neurologii, przygotowujemy wraz z Uczelnią Łazarskiego stosowne dokumenty, aby Rada Ministrów mogła przyjąć taką uchwałę. Poza tym, postulujemy, aby dla wszystkich schorzeń neurologicznych stworzyć ośrodki referencyjne, krótkie ścieżki dostępu, tak aby pacjenci z chorobą Alzheimera, SM-em, chorobą Parkinsona nie czekali w tych kolejkach miesiącami i wiedzieli, gdzie pójść, by uzyskać szybko rozpoznanie i leczenie. Dziś tacy trudni pacjenci są w większości przypadków hospitalizowani, niekiedy kilkakrotnie. Zupełnie niepotrzebnie. NFZ za to płaci w jednym szpitalu, drugim, trzecim do czasu, aż trafią oni do oddziału wyższego poziomu referencyjnego i ktoś tam postawi rozpoznanie. To tak wygląda, pieniądze na zdrowie przeciekają nam przez palce. Jest ich mało, a z drugiej strony są źle zarządzane.

Dziś wielki dzień neurologii. Na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczyna się Jubileuszowy Kongres - Polskie Towarzystwo Neurologiczne skończyło 90 lat. Jednym z ojców założycieli był najsłynniejszy w dziejach polski neurolog Józef Babiński.
Babiński był polskim neurologiem, który przez całe życie pracował w Paryżu - można powiedzieć, kolebce neurologii światowej, w Szpitalu Salpêtrière. Był asystentem słynnego francuskiego neurologa Jeana-Martina Charcota, który był szefem tej kliniki i stworzył podwaliny współczesnej neurologii. Nowoczesna neurologia zaczęła się na przełomie XIX i XX w. Wcześniej były tylko dwie dziedziny: medycyna i chirurgia, i lekarz w wiekach średnich zajmował się wszystkim, wyrywał zęby i leczył inne schorzenia.

A co to jest „odruch Babińskiego”?

To najsłynniejszy objaw, który został opisany przez Józefa Babińskiego. Kiedy drażni się zewnętrzny brzeg stopy na podeszwie, to u zdrowego człowieka wszystkie palce układają się do dołu, zginają się. A u osoby chorej paluch, mówiąc obrazowo, „idzie do góry”. Objaw Babińskiego to odruch patologiczny, który wskazuje na uszkodzenie w obrębie układu piramidowego, czyli dróg ruchowych, które idą od mózgu aż do rdzenia kręgowego. I jest to objaw stuprocentowo pewny - świadczy zawsze o uszkodzeniu dróg ruchowych. Wiele objawów, odruchów opisano w historii neurologii, ale ten ma takie fundamentalne znaczenie. Codziennie tysiące neurologów na świecie wymawiają nazwisko naszego wielkiego rodaka. Nie wszyscy sobie pewnie zdają sprawę, że to polski neurolog.

Wydaje się, że neurologia to taka tajemnicza dziedzina. Tu walą młotkiem, tutaj skrobią, tu każą palec przyłożyć do nosa?
Na przestrzeni ostatnich lat nastąpił w neurologii olbrzymi postęp. I w diagnostyce (tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny), i w leczeniu; m.in. stwardnienia rozsianego, padaczki, migreny. W chorobie Parkinsona wprowadzono zabiegi głębokiej stymulacji mózgu oraz terapie infuzyjne. Teraz będzie wchodziła podskórna lewodopa. W udarze mózgu mamy trombektomię, trombolizę - zabiegi stosowane w profilaktyce zatorów mózgowych, leczenie zapobiegające powikłaniom udarowym w migotaniu przedsionków. To jest po prostu rewolucja. Kilka lat temu mówiono, że to niemożliwe. Mimo że w wielu chorobach nie mamy jeszcze leków modyfikujących przebieg choroby, powstrzymujących jej rozwój, to na całym świecie toczą się badania, które i w tym zakresie dają chorym nadzieję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki