Starogard Gdański: Zielone światło dla spalarni biomasy

- Decyzje burmistrza są zależne od tego, co znajdzie się w opiniach instytucji odpowiedzialnych za ochronę środowiska - mówi burmistrz Arkadiusz Gliniecki. - Obie opinie są pozytywne, w związku z czym decyzja o warunkach środowiskowych, na którą obecnie czeka inwestor, również będzie pozytywna.

Władze gminy już wcześniej sprawdziły, jak kocioł na biomasę będzie oddziaływał na środowisko. W tym celu sprawozdanie przygotowali niezależni eksperci. Burmistrz konsultował tę sprawę z naukowcami z Politechniki Gdańskiej. Specjaliści zgodnie orzekli, że inwestycja będzie mniej szkodliwa dla środowiska niż obecnie pracujące kotły. Przypomnijmy, że w zakładzie produkującym płyty pilśniowe zamontowane są aktualnie dwa takie urządzenia z lat 50. Nowy kocioł będzie emitował mniej zanieczyszczeń. - Ta inwestycja jest konieczna, bowiem w ciągu najbliższych lat mają się zmienić dyrektywy unijne dotyczące m.in. handlu emisjami dwutlenku węgla i jeśli do tego czasu nie zmieni się technologia w zakładzie w Czarnej Wodzie, to groziłoby mu zamknięcie - mówi burmistrz.

Zresztą takie zapowiedzi padły też z ust prezesa firmy Steffena Zimnego, który nie krył, że brak modernizacji w zakładzie będzie się wiązał z wygaszeniem produkcji w ciągu najbliższych 3 lat. - Jest to przyszłość dla naszego zakładu - przekonuje Steffen Zimny, prezes Steico. - W przeciwnym razie za dwa, trzy lata będzie trzeba zamknąć zakład.

Byłaby to bardzo zła informacja dla ok.220 osób zatrudnionych w Steico. Straciłaby też gmina, bo firma rocznie odprowadzała około 1 mln zł podatków do jej kasy. Zamknięcie firmy byłoby więc poważnym ciosem dla samorządu, którego roczny budżet wynosi ok. 10 mln zł.