Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o Muzeum Sztuki Współczesnej w Gdańsku

Jarosław Zalesiński
Karolina Misztal
Siedziba Instytutu Sztuki Wyspa (z banerem „NOT”) ma być poletkiem przygotowującym Muzeum Sztuki Współczesnej. Profesor Grzegorz Klaman, szef Fundacji Wyspa Progress, która kieruje instytutem, mówi o "mordzie założycielskim", za co obwinia władze Gdańska.

„Nowa, niezwykle ważna i potrzebna instytucja ufundowana ma być na trupie niezależnej zaangażowanej organizacji. Mord założycielski położył się cieniem na deklaratywne postulaty organizatora” - tak o projektowanym w Gdańsku Muzeum Sztuki Współczesnej napisał Grzegorz Klaman, profesor gdańskiej Akademii Sztuki Pięknych, w liście otwartym adresowanym do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i marszałka Mirosława Struka. „Mordem założycielskim” prof. Klaman nazwał kupienie przez miasto budynku dawnej stoczniowej szkoły zawodowej, w której działał Instytut Sztuki Wyspa. Zawiaduje nim Fundacja Wyspa Progress, której szefuje prof. Klaman.

Gdańskie środowisko

Prof. Grzegorz Klaman uważa, że pozostawienie budynku w gestii Fundacji byłoby zwieńczeniem pracy, włożonej przez środowisko Fundacji w przysposobienie zdewastowanego budynku na miejsce promocji sztuki. - Budynek od dawna nam się należy. Nie chcę jałmużny, od 30 lat pracuję społecznie, zasługuję na szacunek - przekonuje. Przypomina też, że fundacja od wielu lat negocjowała z właścicielem budynku możliwość jego kupienia. - Uzbieraliśmy prywatne pieniądze. Dzięki dwóm najhojniejszym darczyńcom mieliśmy deklaracje na 1,2 mln zł - twierdzi prof. Klaman. - Tymczasem niespodziewanie budynek został kupiony przez miasto, o czym dowiedziałem się z konferencji prasowej.

Nie tylko wkład pracy w stworzenie i funkcjonowanie Wyspy jest dla prof. Klamana argumentem. Uhonorowania jego zdaniem domaga się także dorobek artystyczny lokalnego środowiska, nie tylko tego związanego z Wyspą. - Muzeum mogło powstać, bo znaleźliśmy środowiskowy kompromis, który miał szansę zażegnać istniejący przez wiele lat konflikt pokoleniowy i ideowy w trójmiejskim świecie sztuki - pisze Klaman w swoim liście otwartym.

Niezależna instytucja

- Środowiskowy kompromis? Jakiś związany z tym program muzeum? Nic mi o nim nie wiadomo - dziwi się Aneta Szyłak, która przez wiele lat była związana ze środowiskiem Wyspy, a dzisiaj pełni rolę pełnomocniczki dyrektora Muzeum Narodowego ds. Muzeum Sztuki Współczesnej. - Owszem, widziałam list wystosowany przez niektóre osoby, które przedstawiały się jako inicjatorzy muzeum, ale porównałabym to do wskakiwania do już jadącego pociągu.

- Ideą Wyspy była zawsze niezależność - dodaje Szyłak. - Ta idea nie jest związane z jednym budynkiem. Fundacja Wyspa Progress może starać się funkcjonować w innym miejscu, bardziej adekwatnym do możliwej skali jej działania. Dotychczasowa formuła w moim przekonaniu wyczerpała się.

Przejęcie i co potem

Grzegorz Klaman chciałby utrzymać w Wyspie dotychczasową działalność, placówka miałaby się jedynie stać „satelitą” organizowanego Muzeum Sztuki Współczesnej. Jak to miejsce miałoby działać w wizji Anety Szyłak? - Tworzyć atmosferę wokół przyszłego Muzeum Sztuki Współczesnej - wyjaśnia.

W dokumencie zatytułowanym „Warsztat Muzealny” Aneta Szyłak skonkretyzowała, że w budynku dawnej Wyspy m.in. „odbywałyby się wystawy sztuki współczesnej, stanowiące namysł nad rolą i funkcją muzeów, prezentacje najciekawszych zjawisk sztuki współczesnej, przedsięwzięcia badawcze”.

Muzeum Sztuki Współczesnej powstanie na terenach postoczniowych nieprędko. - Kupno hali B90, gdzie znalazłaby się główna kolekcja, to koszt kilkudziesięciu milionów zł - tłumaczy dyrektor Władysław Zawistowski, dyrektor departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego. - Być może zaproponujemy deweloperowi działkę, która została przez nas niegdyś kupiona pod nowe budynki Muzeum Narodowego. Negocjacje trwają, ale nie zakończą się szybko.

Budynek dawnej Wyspy, zakupiony przez miasto i oddany w użytkowanie Muzeum Narodowego, ma być poletkiem, przygotowującym Muzeum Sztuki Współczesnej. Dla Grzegorza Klamana - miałby wprowadzić obecne środowisko Wyspy, i też pewnie innych twórców, w orbitę działań przyszłej placówki. Co lepsze dla gdańskiej kultury - o tym można by dyskutować, byleby nie stało się to pretekstem do dziwnej wojny. Podział „środowisko - kontra nowe muzeum” byłby i sztuczny, i szkodliwy.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki