Zapłaty domagał się Leszek Labiś, właściciel firmy Met-Trans z Redy. Chodzi o, bagatela, ponad 7 mln zł (wraz z odsetkami to ok. 10 mln zł). Władze miasta odmawiały zapłaty, twierdząc, że roszczenie nie powinno być kierowane pod adresem samorządu, tylko wykonawcy stadionowych robót - firmy Wakoz.
Ten z kolei odbijał piłeczkę, tłumacząc, że nikt nie uprzedzał firmy o niebezpiecznym mogilniku na placu budowy, a zawarta z miastem umowa nie przewidywała dodatkowych prac.
Labiś postanowił więc domagać się zapłaty na drodze sądowej i skierował pozew przeciwko samorządowi Gdańska. Wygrał. W grudniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku przyznał rację przedsiębiorcy i nakazał zapłatę spornej sumy, wraz z ustawowymi odsetkami. Teraz wyrok potwierdził gdański Sąd Apelacyjny.
Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska, zastrzega jednak, że urzędnicy rozważają w tej sprawie kolejne kroki prawne: - Obecnie czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. Najprawdopodobniej wystąpimy o kasację wyroku do Sądu Najwyższego.
Dziś Labiś publicznie przyznaje, że brak zapłaty za tamtą usługę doprowadził jego przedsiębiorstwo do ruiny. Sytuacja zmusiła go do zwolnienia pracowników, a firma przestała funkcjonować.
SKOMENTUJ: Czy Gdańsk powinien w tej sytuacji składać skargę kasacyjną?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?