Sopockie służby problem znają od lat. - To zbieracze złomu kradną pokrywy. W samym Sopocie jest co najmniej kilkaset takich studzienek, dlatego trudno nam wszystkich przypilnować - tłumaczy Kazimierz Wojtkiewicz, kierownik Działu Kanalizacji Deszczowej i Melioracji Zarządu Dróg i Zieleni w Sopocie. - Czasem udaje nam się odzyskać pokrywy z punktów skupu złomu. Ostatnio złapano nawet dwie osoby, które dokonywały kradzieży. Niestety, jednak ze względu na niską szkodliwość czynu, zostały zwolnione z aresztu.
Koszt takiej żeliwnej pokrywy waha się między 150-180 złotych. Dochodzenie wszczynane jest dopiero, kiedy straty szacuje się na co najmniej 500 złotych.
Niezabezpieczone studzienki denerwują przede wszystkim starszych mieszkańców.
- Przecież, jak ktoś nie zauważy i wpadnie w taką dziurę, to może skręcić, a nawet złamać sobie nogę. Moja znajoma w ten sposób złamała sobie biodro! - irytuje się Mirosława Pęczak, sopocianka.
"Dziurawe" studzienki kanalizacyjne można spotkać głównie na obrzeżach miasta, ale pokrywy znikaja też na al. Niepodległości czy ul. Kochanowskiego.
Osoba, która ucierpiała na skutek potknięcia o studzienkę i np. złamania nogi może starać się o odszkodowanie. Podobnie kierowcy, którzy w ten sposób uszkodzili samochody. W tym roku do ZDiZ trafiło pięć zgłoszeń dotyczących szkód doznanych przez pieszych i 12 zgłoszeń dotyczących pojazdów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?