Bohaterem monologu jest lekko zwichrowany młody człowiek, Maurycy, który wraca do doświadczeń swojego dzieciństwa. Choć to monolog, bohaterów mamy zatem niejako dwóch - tego, który wspomina, i tego, który staje się na powrót dzieckiem, małym Momo, przeżywającym na nowo obcość świata dzieci i świata dorosłych, oddzielonych jak ścianą.
Ewa Ignaczak starała się te dwa wcielenia bohatera pokazywać inaczej, każąc np. Maurycemu wypowiadać swoje monologi do mikrofonu, ale raz że nie jest to konsekwentne, a dwa - tekst sztuki napisany jest tak, że młodzieńcza i dziecięca perspektywa zostały w nim wymieszane jak jakiś mleczny koktajl. Ani to zatem opowieść nadświadomego dziecka, ani wspomnienie dzieciństwa, tylko jedno i drugie zarazem.
Zobacz także: Nostalgiczna wystawa w foyer teatru Wybrzeże w Gdańsku (ZDJĘCIA)
Trudno się też oprzeć wrażeniu, że odtwarzane tu dzieciństwo, z indiańskimi bohaterami i małą Paulinką, z którą chciałoby się zakosztować pierwszych erotycznych przygód, to infantylne stereotypy dorosłych na temat dzieciństwa, a nie dzieciństwo, pokazywane od środka.
Jest w tym przedstawieniu jedna świetna scena, w której Momo zaczyna bawić się lalkami - i nagle widzimy na scenie małego, nadwrażliwego, trochę jąkającego się chłopca. Ale poza tą jedną sceną Wojciech Jaworski gra nie bardzo wiadomo kogo. Udanych scen jest tu zresztą więcej, ale całość nie daje poczucia, że weszliśmy oto w świat dziecięcych przeżyć. To wciąż tylko to, co dorośli myślą o dzieciach. Nawet jeśli biorą ich stronę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?