Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot. Spór o działki i zmiany planu

Piotr Weltrowski
Sopocka opozycja twierdzi, że miasto, w obliczu kryzysu gospodarczego, będzie szło na zbyt duże ustępstwa wobec inwestorów. Za przykład takiego działania radni PiS podają przyjętą ostatnio uchwałę o przystąpieniu do zmiany planu miejscowego jednej z działek, których nie udało się wcześniej zbyć.

Chodzi o niezagospodarowane tereny znajdujące się przy ul. Jana z Kolna. O tym, że miasto będzie chciało sprzedać grunt o powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych mówiło się już pod koniec 2007 roku. Do tej pory jednak nie uczyniono tego.

- Parametry, które dopuszcza obecny plan zagospodarowania, powodują, że inwestorzy, przymierzający się do kupna tej działki, rezygnują - mówi Krzysztof Hueckel, naczelnik Wydziału Urbanistyki i Architektury w sopockim magistracie.

Z tego też powodu miasto zdecydowało się zmienić zapisy planu. Podjęto uchwałę o rozpoczęciu procedur, które pozwolą na zwiększenie na działce gęstości i wysokości zabudowy. Urzędnicy zastrzegają jednak, że nie zmienią funkcji przewidzianej dla mającej się tu znaleźć inwestycji. Ma być ona związana z edukacją. Najchętniej władze Sopotu widziałyby przy ul. Jana z Kolna budynek którejś z prywatnych wyższych uczelni.

Opozycja ma jednak wątpliwości.

- Przypuszczamy, że jest to pierwsza z serii zmian planów miejscowych, które, w cudzysłowie, mają uatrakcyjnić działki przeznaczone na sprzedaż - mówi Piotr Meler, radny PiS. - Obawiamy się, że wszystko może pójść w złym kierunku i miasto stanie się przez to brzydsze.

Urzędnicy odpowiadają krótko. - Rozmowy o architekturze, której jeszcze nie ma, to po prostu demagogia - mówi Hueckel. Władze miasta zbijają też argumenty PiS w inny sposób. Twierdzą, że zwiększenie atrakcyjności działki sprawi, iż ewentualne oferty inwestorów będą bardziej konkurencyjne. Ich zdaniem, miasto może w ten sposób tylko zyskać.

Zastrzegają też, że zmiany nie będą dokonywane "pod" konkretnego inwestora. Chodzi raczej o przyciągnięcie jak największej liczby zainteresowanych kupnem nieruchomości.

Czy jednak, w momencie, gdy sytuacja na rynku nieruchomości jest trudna, miasto będzie szło na ustępstwa względem inwestorów?

- Ogłaszamy kolejne przetargi, nieraz są to przetargi powtórne, dotyczące działek, których wcześniej nie udało nam się sprzedać - mówi Paweł Orłowski, wiceprezydent Sopotu. - Chociaż prawo nam na to pozwala, nie obniżamy jednak cen. Dodaje, iż miasto ma na tyle stabilną sytuację finansową, że w razie kłopotów ze sprzedażą swojego majątku - może skorzystać z kredytów, aby uniknąć dziury w budżecie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki